Zostałyśmy nominowane do Liebsten Awards przez Angelikę Stępień.
1.Jaką porę roku lubisz najbardziej? Dlaczego?
Jess: Lato. Ponieważ jest wtedy ciepło, wręcz upalnie i są WAKACJE ♥
Vi: Wiosnę. Wszystko kwitnie, trawa ma taki soczyście zielony kolor, jest ciepło, ale nie upalnie.
2.Co lubisz robić w wolnym czasie?
Jess: Słuchać muzyki, czytać książki, pisać opowiadanie, przeglądać internet, biegać.
Vi: Pisać opowiadania, oglądać filmy, słuchać muzyki, robić zdjęcia, spacerować, czytać książki.
3.Jaki typ filmu lubisz?
Jess: Komedie i filmy akcji.
Vi: Horrory, akcję i komedie.
4.Lubisz czytać książki?
Jess/Vi: Uwielbiam.
5.Ulubiony aktor/aktorka?
Jess/Vi: Nie mamy ulubionych.
6.Ulubiona część garderoby?
Jess: Buty i koszulki.
Vi: Bluzki i bluzy/swetry itp.
7.Ulubiony rodzaj muzyki?
Jess: Pop, Rock.
Vi: Nie mam ulubionego, słucham to, co wpadnie mi w ucho.
8.Gdzie chciałabyś/chciałbyś wyjechać?
Jess/Vi: Londyn. ♥
9.Trampki czy buty na obcasie?
Jess/Vi: I to i to.
10.Samochód czy motor?
Jess: Samochód, ale motory też lubię. =D
Vi: I motory i samochody kocham tak samo ♥
11.Ulubiona potrawa?
Jess/Vi: Spaghetti
Zostałyśmy nominowane również przez Anię Rudnik .
1. Czego oprócz 1D słuchasz? (zespoły)
Jess: m.in. The Script, Metalica, Nirvana, Maroon 5.
Vi: Nie mam wybranych zespołów, po prostu, jeśli piosenka wpadnie mi w ucho, to jej słucham, bez względu na to, czyja ona jest.
2. Ulubieniec z 1D?
Jess: Harry ♥
Vi: Louis ♥_♥
3. Twoja ulubiona piosenka? (Nie musi byc One Direction)
Jess/Vi: Od kilku dni Best Song Ever.
4. Jakie masz zainteresowania?
Jess: Lubię słuchać muzyki, czytać książki, pisać opowiadanie, przeglądać internet, biegać.
Vi: Co lubię robić: pisać opowiadania, oglądać filmy, słuchać muzyki, robić zdjęcia, spacerować, czytać książki.
5. Skąd jesteś?
Jess/Vi: Z Mazowsza =D
6. Ulubione danie?
Jess/Vi: Spaghetti.
7. Znasz jakiegos Boy Directionera? Jesli tak - napisz kto to :)
Jess: Sygi =D (Michał Sygitowicz)
Vi: SzyjaczekWieśniaczek =D (Adrian Szyjak)
8. Masz rodzenstwo? Lubia 1D?
Jess: Mam brata i siostrę. Uważają, że chłopcy są pedałami xD
Vi: Mam siostrę. Lubi, lubi ;D
9. Ulubiony kolor?
Jess: Różowy i czarny.
Vi: Czerwony, biały i czarny.
10. Jaki masz kolor ścian w pokoju?
Jess: Lawendowo-niebiesko-biały.
Vi: Biały.
Serdecznie dziękujemy za nominacje :)
A oto nasze pytania:
1. Ulubiona książka?
2. W jakiej piosence się ostatnio zakochałaś?
3. Ulubione słodycze?
4. Należysz do jakiegoś fandomu? Jeśli tak to jakiego?
5. Spódnica czy spodnie?
6. Cola czy Pepsi?
7. Masz aska? Jak tak to podaj ;)
8. Twoje marzenie?
9. Lubisz śpiewać?
10. Jakie masz hobby?
11. Czego najbardziej się boisz?
Nominujemy:
1. http://summer-love-fanfiction.blogspot.com/
2. http://one-way-or-another-i-am-gonna-find-ya.blogspot.com/
3. http://irish-swaggie.blogspot.com/
4. http://mylifemyddreams.blogspot.com/
5. http://jesteswszystkimwmoimzyciu1d.blogspot.com/
6. http://londyyn.blogspot.com/2013/07/the-versalite-blogger.html
7. http://loveisnthard.blogspot.com/
8. http://polska-imaginy-one-direction.blogspot.com/
9. http://wymazac-z-pamieci.blogspot.com/
10. http://zdazyc-przed-smiercia.blogspot.com/
11. http://meaboutdreams1d.blogspot.com/
Vi, Jess
Obserwatorzy
czwartek, 25 lipca 2013
Rozdział 7
(oczami Zayn’a)
- To jesteś
ty? – nie mogłem wytrzymać ze śmiechu.
- Tak, to
ja. – oglądaliśmy stare zdjęcia Jess z dzieciństwa, a ja miałem niezłą z niej
polewkę.
Jessica była małą, pulchną dziewczynką, z poobijanymi kolanami i potarganymi, krótkimi włosami, które dosięgały gdzieś do brody. Na tych zdjęciach w ogóle siebie nie przypominała. Można było ją poznać jedynie po jej pięknych, dużych, niebieskich oczach i jej dużych ustach, które naprawdę bardzo dobrze całują. Po tych zdjęciach nie można wywnioskować, że ta dziewczynka w przyszłości może być taką laską, jaką jest teraz.
- Wkręcasz
mnie! – cały czas chichotałem, a blondynce to ewidentnie przeszkadzało.
Uwielbiam ją denerwować, wygląda wtedy tak uroczo, a zarazem bardzo seksownie.
- Nie! I
mówię to już po raz ostatni. – Jess krzyknęła i z każdą chwilą była coraz
bardziej purpurowa ze złości.
- Oj, już
się nie złość. Przecież wiesz, że żartuję. – odgarnąłem kosmyk jej włosów za
ucho, a dziewczyna momentalnie się odsunęła – Wyglądałaś ślicznie, jako mała
dziewczynka i to już ci tak zostało do teraz. – niebieskooka w końcu na mnie
spojrzała i uśmiechnęła się lekko.
- Zobaczysz
jak to jest, jak to ja zobaczę twoje zdjęcia z dzieciństwa. A właśnie! Kiedy
mnie zaprosisz do siebie? – no i tu już zaczął się problem.
Nie chciałem
zbyt szybko przyprowadzać Jessici do mojego domu. Po pierwsze: za dużo ludzi w
budynku. Po drugie: mój ojciec. Po trzecie: nasza wiara. Mój ojciec nie
toleruje osób, które są przeciw muzułmaństwu. Boję się, że nie polubi Jess za
to, że jest chrześcijanką, chociaż i tak jej jeszcze nie poznał wiem, że mu się
to nie spodoba. Muszę z tym jeszcze poczekać i jakoś przygotować ojca na to
spotkanie.
- Na razie
nie. Muszę wykombinować jak pozbyć się rodziny z domu. Chcę mieć cię jedynie
dla siebie. – z jednej strony skłamałem, ale z drugiej powiedziałem prawdę.
- Okay, ale
musi to być romantyczne. – blondynka uśmiechnęła się i lekko mnie pocałowała.
- Zrobię co
w mojej mocy, aby tak było. – Jessica przytuliła się do mnie, że opierała się
swoimi plecami o moje ramię, a ja ucałowałem jej głowę.
- Zayn,
przepraszam, ale cały czas męczy mnie to pytanie.
- Dlaczego
unikasz tematu o chłopakach? Dlaczego nic o nich nie mówisz? – blondynka ciężko
westchnęła i spojrzała na mnie – Dlaczego?
- W połowie
czerwca kłóciliśmy się coraz częściej. Każdy z nas miał coś innego do
powiedzenia i prawie w ogóle się nie dogadywaliśmy. Louis i Harry jak zawsze
mieli najwięcej do powiedzenia i się jeszcze ze sobą zgadzali. Postanowiliśmy
zrobić sobie urlop i odpocząć od zespołu. Nasza trójka nie chciała się nigdzie
wybierać to zostaliśmy i pogodziliśmy i teraz się rozumiemy, ale reszta ma nas
głęboko w dupie i przedłużyła sobie pobyt we Francji. Nawet nie raczą odebrać
głupiego telefonu. Nie wiem czy to całe One Direction przetrwa.
- Skarbie,
przestań tak mówić! Przetrwa, zobaczysz. Chłopcy może tam dojrzeją do tej całej
sytuacji i wszystko będzie okay. Zobaczysz. – Jessica mocno mnie przytuliła –
Idę się wykąpać. – dała mi buziaka i zabrała kilka rzeczy, które przydadzą się
jej w przygotowaniu do spania.
Dziewczyna
szybko zniknęła z mojego pola widzenia za drzwiami łazienki. Miałem trochę
czasu dla siebie, więc postanowiłem wejść na Twittera. Po zalogowaniu się na
portal, zajrzałem na profil Louisa i od razu tego pożałowałem. Chłopak wstawił
zdjęcie z urlopu i był na nim bardzo szczęśliwy. Obok niego stała jakaś laska,
której w ogóle nie znałem. W tle można było zobaczyć wieżę Eiffla. Brunetka,
która stała dosłownie przylepiona do Louisa pokazywała swoje wdzięki i była
ewidentnie zadowolona, że upolowała takiego idiotę jakim jest Louis. Nie mogłem
na to patrzeć. Postanowiłem wstawić jedynie krótki wpis.”Słodziaku, jesteś dla
mnie wszystkim! <3 xx”. Po dodaniu wpisu wylogowałem się i odłożyłem telefon
na szafkę nocną. Wstałem z łóżka i podszedłem do okna. Otworzyłem drzwi
balkonowe i wyszedłem przez nie. Dzisiejsza noc była bardzo ciepła, a z
księżyca można było wyczytać, że jest pełnia. Oparłem się o barierkę i wpatrywałem
się w gwiazdy. O czym myślę? O Jessice. Jest dla mnie bardzo ważna i nie chcę
jej stracić. Jest po prostu dla mnie wszystkim. Cieszę się, że wtedy Liam
namówił mnie na tą domówkę. To dzięki niemu poznałem Jess i teraz jesteśmy
razem. Nie umiem wyobrazić sobie życia bez niej. Jest cudowna i nigdy nie
poznałem takiej dziewczyny jaką jest Jessica. Jest idealna, po prostu jest moim
aniołem. Z rozmyślań wyrwał mnie dotyk mojej dziewczyny, która przytuliła się
do moich pleców. Odwróciłem się do niej przodem i od razu napotkałem jej
szeroki uśmiech. Blondynka była ubrana w czarną koszulkę, która sięgała jej
prawie do kolan i zasłaniała większą część jej idealnego ciała. Czułem, że
nałożyła na swoje ciało balsam, ponieważ pachniało od niej arbuzem. Nadal wpatrywaliśmy
się w siebie w milczeniu. Nagle namiętnie pocałowałem Jess. Gdy oderwaliśmy się
od siebie oparłem swoje czoło o jej.
- Kocham
cię. – odparłem gdy spoglądaliśmy na siebie.
- Ja ciebie
też Zayn. – dziewczyna złapała mnie za rękę i poprowadziła w stronę jej pokoju.
Zostawiając
Jess w pokoju poszedłem do łazienki, aby trochę się odświeżyć. Zdjąłem swoje
ubranie i wszedłem pod prysznic. Odkręciłem zimną wodę i zacząłem zmywać z
siebie swój cały dzień. Gdy byłem już czysty i pachnący, wytarłem się ręcznikiem.
Założyłem na siebie swoje czyste bokserki, które zabrałem ze sobą na wszelki
wypadek. Wychodząc z łazienki wziąłem swoje rzeczy i odłożyłem je na fotel. Gdy
spojrzałem w stronę łóżka, zobaczyłem już śpiącą Jessice. Uśmiechnąłem się sam
do siebie i położyłem się obok niej, na drugim końcu łóżka. Dziewczyna od razu
przysunęła się do mnie i przytuliła do mojego nagiego torsu. Objąłem ją
ramieniem i ucałowałem delikatnie w jej czoło.
uśmiechnęła się jedynie lekko przez sen.
*** następnego dnia ***
Obudziły
mnie promienie słoneczne, które wpadały przez okno do pomieszczenia. Przetarłem
swoje zaspane oczy wierzchem swojej dłoni i spojrzałem na osobę, która leżała
do mnie tyłem. Przykryłem Jessicę i powoli wstałem z łóżka. Dziewczyna niestety
obudziła się i jej wyraz twarzy oznaczał, że jest tym faktem jednak trochę
niezadowolona. Obszedłem całe łóżko i przykucnąłem przy nim po drugiej stronie,
aby móc spojrzeć na blondynkę.
- Dzień
dobry, kochanie. – odezwałem się, a mimika Jess od razu się zmieniła i mogłem
ujrzeć jej szeroki uśmiech.
- Dzień
dobry. – przeciągnęła się i spojrzała znowu na mnie – Która jest godzina?
- 8.12. Leż
jeszcze, a ja pójdę zrobić ci śniadanie i przyniosę je do łóżka. Co ty na to? –
spytałem i odgarnąłem jej kosmyk włosów za ucho.
- Teraz nie
będzie mi się chciało tyle siedzieć i czekać na ciebie. Idę z tobą. – blondynka
szybko wstała z łóżka i razem poszliśmy w stronę kuchni.
Przez cały
korytarz szliśmy w milczeniu, ale za to mogłem podziwiać sylwetkę mojej
dziewczyny. Poruszała się z gracją baletnicy i rytmicznie wprawiała w ruch
swoje biodra. Wpatrując się w nią miałem po prostu na nią ochotę. Cóż poradzić,
już taki jestem. Gdy doszliśmy do kuchni, Jessica od razu otworzyła lodówkę,
aby znaleźć coś do zrobienia śniadania. Szybko zamknąłem jej drzwiczki od
lodówki i usadziłem na blacie kuchennym. Dziewczyna cicho pisnęła i spojrzała
na mnie z wielkim zdziwieniem.
- Co ty
robisz? – spytała i próbowała zejść z blatu, ale nie mogła, ponieważ cały czas
ją przytrzymywałem.
- Będę
przygotowywał śniadanie. – cmoknąłem jej nos i wyjąłem potrzebne składniki, aby
zrobić kilka naleśników.
- A mogę ci
chociaż pomóc? – spojrzała na mnie z miną kota ze Shreka.
- Niech
pomyślę... Hmm... Nie. Masz siedzieć wygodnie i czekać. – zażądałem i zacząłem
robić śniadanie.
Jessica
przez cały czas przyglądała się mi jak robię naleśniki. Szczerze to nie byłem
zbyt dobrym kucharzem, ale naleśniki potrafiłem zrobić. Gdy wyłożyłem jedzenie
na dwa talerze pozwoliłem Jess udekorować to co zrobiłem. Ona z wielkim
uśmiechem wyjęła truskawki i nutellę z lodówki, po czym przystroiła nasze
śniadanie. A ja w między czasie zrobiłem dla nas kakao do picia.
- Smacznego!
– odparłem gdy zasiedliśmy do stołu.
Obydwoje w
błyskawicznym tempie pochłonęliśmy posiłek, a dziewczyna później zabrała nasze
talerze, po czym wstawiła je do zmywarki. Znowu usiadła naprzeciw mnie i
wpatrywała się we mnie.
- Jestem
brudny? – spytałem.
- Nie.
Dlaczego?
- To czemu
mi się tak przyglądasz? – uśmiechnąłem się szerzej.
- Bo nadal
nie mogę uwierzyć, że mam takiego przystojniaka przy sobie. – jej policzki lekko
się zarumieniły i mogłem po raz kolejny ujrzeć jej uroczy dołeczek na prawym
policzku.
- A ja za to
mam taką ślicznotkę. – blondynka zachichotała.

Podprowadziłem ją bliżej blatu kuchennego i
posadziłem na nim. Moje ręce położyłem po zewnętrznej stronie jej ud czyli na
blacie i przysunąłem się bliżej jej osoby. Jessica za to włożyła swoje dłonie w
moje włosy i złączyła nasze czoła.
- Zayn.
Cieszę się, że przyszedłeś wtedy na tą imprezę.
- Ja też nie
żałuje. Dopiero teraz zrozumiałem co to jest miłość. Kocham Cię. – i złączyłem
nasze usta w pocałunku.
Na początku
nasz pocałunek był bardzo zachłanny i namiętny. Po jakimś czasie znaleźliśmy
dopiero dobry rytm, a nasze języki „bawiły się” ze sobą. Podczas pocałunku moje
dłonie wędrowały po ciele dziewczyny, a jej robiły to samo. Gdy miałem wziąć
już ją na ręce, aby zaprowadzić do pokoju, przerwał nam głos dobiegający z
korytarza.
- Jessica!
Wróciliśmy!
Po tych
słowach w drzwiach kuchni ukazała się postać kobiety. Strzelam, że to mama
Jess. Jessica szybko zeskoczyła z blatu i stanęła do mnie tyłem. W
pomieszczeniu ukazał się również wysoki mężczyzna, czyli tata blondynki.
- Mama?
Tata? Co wy tu robicie? Przecież mieliście wrócić dopiero w sobotę! – Jessice
cały czas drżał głos.
- Tak, ale
mówiłam, że możemy też wcześniej. – odparła kobieta co jakiś czas zerkając na
mnie.
No i nie
zrobiłem dobrego, pierwszego wrażenia. Jeszcze w dodatku jestem w samych
bokserkach. Super!
- Skarbie,
kim jest ten chłopak? – odezwał się ojciec Jess.
- Yy.. To
jest.. Zayn. – Jessica nie wiedziała co powiedzieć i z każdym słowem się
zacinała – Yy.. Mój.. Chłopak. – to ostatnie słowo powiedziała bardzo cicho i
nieśmiało, bojąc się chyba reakcji swoich rodziców.
Pierwszy raz
usłyszałem jak dziewczyna mówi komuś o mnie jak o swoim chłopaku. To nawet
fajne uczucie.
- Dlaczego
nam nie powiedziałaś, że kogoś masz? – spytała rodzicielka mojej dziewczyny.
- Spotykamy
się dopiero od niedawna. Jessica chciała mnie państwu przedstawić gdy państwo
wrócą. W niedzielę mieliśmy przygotować dla państwa kolację. – szybko zabrałem
jako pierwszy głos i blondynka była mi ewidentnie za to wdzięczna, bo patrząc
na jej minę, to nie wiedziała co powiedzieć.
- Rozumiem.
W takim razie miło cię poznać młody człowieku. Jestem Mark, a to moja żona
Kate. – mężczyzna podał mi swoją dłoń, a ja niepewnie ją uścisnąłem.
- Mi też
było miło państwa poznać, ale muszę już wracać do domu. – odparłem i spojrzałem
na Jess – Pójdę po swoje rzeczy. – dodałem.
- Pójdę z
tobą. – dziewczyna szybko złapała moją dłoń i razem ze mną wyminęła swoich
rodziców.

- Coś mi się
wydaje, że dobrego wrażenia nie zrobiłem. – odparłem spoglądając na blondynkę.
- Było okay.
Dobrze, że wtedy się odezwałeś bo miałam pustkę w buzi i w głowie i też chyba
tym dostałeś plusa od taty. – odpowiedziała nadal zdenerwowana dziewczyna. –
Teraz musimy też zorganizować im taką kolację, bo pomyślą, że jednak była to
ściema.
- No
przecież powiedziałem, że w niedzielę robimy im kolację. – zaśmialiśmy się i w
końcu opadła już ta niezręczna atmosfera.
- Ja
proponuję kuchnię włoską, ponieważ jest to ulubiona kuchnia mojego taty, a to
chyba jemu nie za bardzo się to wszystko spodobało.
- Okay,
będzie kuchnia włoska. U ciebie czy zaprowadzimy ich gdzieś do restauracji? –
spytałem i wziąłem swój telefon do ręki.
- Do
restauracji. Ja nie ugotuję takiego dobrego żarcia.
- To trzeba
będzie coś zarezerwować. Poszukam jakąś dobrą restaurację w centrum Londynu.
Powinno coś się znaleźć. – na wyświetlaczu ukazał mi się SMS od Liama – Dobra
ja zmykam. Powinnaś posiedzieć teraz ze swoimi rodzicami, pogadać z nimi.
- Wiesz, że
będą mnie teraz męczyć pytaniami dotyczącymi ciebie? Chciałabym teraz stąd iść.
– dziewczyna od razu posmutniała.
- Będzie
dobrze. Poradzisz sobie. – przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w głowę. –
Przeczytaj co napisał mi Liam. – ja za to wstałem i zacząłem zakładać na siebie
moje ubrania, które leżały na fotelu.
- Cytuję
„Stary o 13 masz być w naszej kafejce. Mamy ważne spotkanie. Dowiesz się
wszystkiego jak przyjedziesz.” Od razu uprzedzam twoje pytanie, jest przed
dziesiątą. A i masz bardzo ładną tapetę. – na ekranie telefonu widnieje zdjęcie
Jess.
- Jeśli
chodzi o tą tapetę to też się z tym zgodzę. – podszedłem do dziewczyny i
musnąłem jej usta. – Odprowadzisz mnie do drzwi?
- Oczywiście. Poczekaj, założę tylko szorty i jakiś top.
nadrukiem. Wparowała do
łazienki i po pięciu minutach z niej wyszła ubrana i uczesana w niedbałego
koka. Wyciągnęła z szafy granatowe trampki, po czym je założyła i stanęła
naprzeciw mnie z uśmiechem.
- Gotowa. –
tym razem ona musnęła moje usta i ruszyliśmy w stronę schodów.
Zatrzymaliśmy
się jeszcze przed kuchnią i zajrzeliśmy do niej. W pomieszczeniu rodzice
Jessici jedli właśnie śniadanie.
- Jeszcze
raz, miło mi było państwa poznać. – odparłem – Do widzenia i smacznego. –
dodałem.
- Nam
również. – zaczęła kobieta.
-
Dziękujemy. Do zobaczenia. – dodał mężczyzna, a ja jedynie się lekko ukłoniłem
i opuściłem pomieszczenie razem z Jess.
Stanąłem
przed drzwiami i otworzyłem je, po czym spojrzałem na blondynkę. Dziewczyna
uśmiechnęła się i wyszła razem ze mną za drzwi.
- Chyba
nawet dobrze było. Nieważne. To uciekam. Wspaniale się wczoraj bawiłem i od
razu mówię, że chce więcej takich wieczorów, ale poranki chce inne. – zszedłem
z ostatniego schodka, a Jess na nim stanęła i mogłem ją objąć w talii.
- Mi tam
pobudka i śniadanie się podobało. – dziewczyna zachichotała i położyła swoje
ręce na moim karku.
- Daj mi
później znać jak tam wyszła inspekcja.
- Jasne. Ty
też masz mnie poinformować co to za spotkanie.
- Oczywiście
skarbie. Trzymaj się. – zbliżyłem swoje wargi do ust Jessici i złożyłem na nich
namiętny pocałunek. Uwielbiam ten smak jej ust. – Kocham cię. – dodałem gdy
oderwaliśmy się od siebie.
Dziewczyna
cmoknęła jeszcze moje usta i pomachała mi na pożegnanie gdy odchodziłem od
niej. Gdy byłem za furtką, również jej pomachałem i szybko wsiadłem do
samochodu. Przekręciłem kluczyk w stacyjce i z lekkim piskiem opon ruszyłem z
podjazdu. Minąłem dom Victorii i kierowałem się szosą do mojego domu. Po
dobrych dwudziestu minutach dojechałem. Jak gdyby nigdy nic wszedłem do domu i
od razu spotkałem się z moim ojcem.
- Gdzie
byłeś tak długo?
- Przecież
ci mówiłem, że miałem spotkanie z chłopakami w klubie. – musiałem skłamać,
ponieważ nikt z mojej rodziny jak na razie nie mógł się dowiedzieć o Jessice.
- A w nocy?
-
Przenocowałem u Liama. Mogę już iść do siebie?
- Wybierasz
się gdzieś dziś? – ojciec mówił już łagodniejszym tonem.
- Tak. O 13
mam spotkanie. Od razu mówię, że nie wiem z kim. Chłopaki nie chcieli mi o
niczym powiedzieć.
- Ale wrócisz
na noc? Musimy porozmawiać Zayn.
- Powinienem
być najpóźniej na 17. A
teraz przepraszam, ale idę do siebie trochę się ogarnąć do wyjścia. – wyminąłem
swojego ojca i poszedłem w kierunku mojego pokoju.
Po drodze
wybrałem numer do Liama i wcisnąłem zieloną słuchawkę. Po dwóch sygnałach mój
przyjaciel odebrał.
- Zayn,
znalazłem w końcu dla nas menadżera. To właśnie z nim mamy spotkanie o 13.
Musisz być. – z głosu Liama można było wywnioskować, że jest tym bardzo
szczęśliwy.
- Będę na
sto procent. Właśnie wróciłem od Jess. Poznałem jej rodziców. Opowiem wam
wszystko na miejscu.
- Zrobiłeś
dobre wrażenie?
- Byłem w
samym bokserkach. – po drugiej stronie słuchawki usłyszałem głośny śmiech
bruneta.
- Dobry
jesteś. – nadal nie mógł wytrzymać ze śmiechu – Pocieszę cię, że rodzice Jess
są bardzo fajni i wyrozumiali. Mogę się założyć, że pan Mark udawał surowego,
ale tak naprawdę taki nie jest. Chciał cię ewidentnie przestraszyć.
- I udało mu
się. Kurde Liam, ty naprawdę ich dobrze znasz.
- No ba.
- Mam tylko
jedną taką malutką sprawę.
- Jaką?
- Dlaczego
wcześniej mnie nie poznałeś z Jess i Vi?! – wydarłem się do słuchawki.
- Bo byłeś z
Demi, to po pierwsze. A po drugie to nie drzyj się na mnie! – również krzykną.
- Okay,
wybaczam. Dobra, to kończę. Będę trochę wcześniej w kawiarni. To do zoba.
- Okay.
Narka. – po jego słowach od razu się rozłączyłem i położyłem telefon na łóżko.

- Co ty tu
robisz? – spytałem zdziwiony jej wizytą.
- Musimy pogadać
Zayn. – jej ton głosu był jakiś taki dziwny. Nie potrafiłem go ocenić.
- Dobra, ale
pozwolisz, że się ubiorę. – wziąłem czystą bieliznę i naszykowane ciuchy.
Bez żadnej
odpowiedzi od Don, wszedłem do łazienki i zacząłem się ubierać. Zawsze ucieszona
i w dobrym humorze dziewczyna, teraz siedzi u mnie w pokoju ze spuszczoną głową
i ewidentnie się o coś, albo o kogoś martwi. Postanowiłem, że nie będę na razie
zakładać kurtki, więc wziąłem ją jedynie w rękę i wyszedłem z pomieszczenia.
- Don to coś
ważnego? Musze jeszcze ułożyć włosy, a mam bardzo ważne spotkanie na mieście. –
odparłem i odłożyłem kurtkę na krzesło, które stało obok biurka.
- Wybierasz
się znowu do swojej dziewczyny?
- Jakiej
dziewczyny? – skąd ona wie, że mam kogoś?
- Zayn, nie
jestem głupia. A ten wpis co dodałeś na Twittera? ”Słodziaku, jesteś dla mnie
wszystkim!” Przyznaj się, że kogoś masz. Znowu wróciłeś do tej Demi?
- Oszalałaś?
Demi to przeszłość i nie mam zamiaru widzieć jej już na oczy. Nie wróciłbym
nigdy do osoby, która liczyłaby jedynie na to, że może sobie każdego faceta
zaliczyć. W ogóle nie wiem dlaczego z nią byłem. Nie wiem co w niej takiego
widziałem.
- No wiesz,
była ładna, miała długie nogi, super figurę, wielki dekolt, no i jeszcze te jej
uwodzicielskie teksty i spojrzenie, które posyłała każdemu.
- To moje
ostatnie zdanie to był sarkazm, moja kochana siostro. – odparłem i usiadłem
obok mojej siostry.
- A tak
wracając do tematu. Znalazłem kogoś kto jest przeciwieństwem Demi. – nie
chciałem na razie patrzeć na nią, więc spojrzałem na ścianę, na której wisiały
moje rysunki.
- Co jest
brzydka, ma krótkie, grube nogi, nie ma nawet za grosz figury i jest płaska jak
deska?
- Nie o to
mi chodziło. Jessica jest śliczna, ma super figurę, nogi też niczego sobie, też
ma uwodzicielskie spojrzenie i gadkę też nieraz niezłą. Do tego jeszcze jej
duże usta i te długie blond włosy. Jest po prostu cudowna. – no i się
rozmarzyłem.
- To samo
mówiłeś kiedyś o Demi. – spojrzałem na nią i mogłem w końcu zobaczyć w jej
oczach troskę. O mnie? Najwyraźniej tak.
- Co jest? Co
cię tak nagle wzięło na taką rozmowę?
- Zayn,
jestem twoją siostrą i się o ciebie martwię. Nie chce, żebyś później znowu miał
rozdarte serce, bo jakaś panna się tobą znudziła.
- Jess taka
nie jest. Wiem, że to ta jedyna. Wiem, że teraz myślisz, że to samo kiedyś
mówiłem, ale teraz dopiero poczułem, że kocham. Wcześniej nie doznałem takiego
uczucia i dlatego wiem, że to dzięki Jess.
- Od kiedy
to wszystko ukrywacie? Ile czasu chcesz to jeszcze ukrywać przed rodzicami?
- Poznaliśmy
się w sobotę na domówce, na którą wyrwał mnie Liam. Dobrze nam się rozmawiało,
po prostu dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie. No i jakoś tak się wszystko
potoczyło, że jesteśmy razem.
- Zayn,
znasz ją dopiero kilka dni i już mówisz, że wiesz, że kochasz? Przecież trzeba z
tą osobą być przez jakiś czas, a nie raptem pięć dni.
- Don, wiem
co robię! – próbowałem być spokojny, ale nie za dobrze mi to wychodziło.
- Kiedy
powiecie rodzicom? – ton jej głosu był opanowany jak nigdy.
- Nie wiem.
Na razie się wstrzymamy. Wystarczy, że dziś poznałem jej rodziców. – wstałem z
łóżka i podszedłem do okna.
- Jej
rodziców?! - no i w końcu wybuchła.
- Tak.
- Co oni na
to?
- Byli
bardzo uprzejmi. Don, proszę cię tylko o jedno.
- Okay,
nikomu nic nie powiem. Ale wiedz, że jak coś się stanie, to ja już ci nie
pomogę.
- Jesteś
najlepszą siostrą na świecie. – przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w głowę.
- Wiem o
tym. – poczochrała moje jeszcze nie ułożone włosy i kierowała się w stronę
drzwi.
- Don!
- Tak?
- Idę na
spotkanie z chłopakami. Chyba w końcu znaleźliśmy menadżera.
- To
świetnie. Życzę szczęścia. – dziewczyna przymknęła jeszcze uchylone drzwi – A
gdzie byłeś dziś w nocy?
- U Jess.
- Mam
nadzieję, że wy... No, wiesz o co mi chodzi.
- Nie, Don.
Nie robiliśmy tego i na razie się wstrzymujemy.
- No myślę.
Powodzenia z menadżerem, jak i nową zdobyczą. – i zamknęła drzwi.
Głośno
westchnąłem i opadłem na łóżko. Ciężko było, ale jakoś poszło. Wziąłem swój
telefon do ręki i wybrałem numer blondynki. Na odebranie telefonu musiałem
czekać dwa sygnały.
- Hej,
kocie. – odezwała się niebieskooka.
- Hej,
skarbie. Jeśli chodzi o spotkanie, to Liam znalazł nam menadżera i to z nim się
spotykamy. Rozmawiałem właśnie z moją siostrą o nas.
- Cieszę
się, że w końcu kogoś znaleźliście. I jak zareagowała?
- Długo by
rozmawiać. Nie była na początku z tego zadowolona, ale później życzyła nam
szczęścia.
- To miłe.
Będę chciała jak najszybciej poznać twoje siostry.
- Wszystko w
swoim czasie skarbie. A co u ciebie? Jak tam z rodzicami? – szczerze to bałem
się odpowiedzi.
- Nie było
tak źle. Pytali skąd się znamy i te różne pierdoły. Byłam też mile zaskoczona,
gdy mój tata powiedział, że widać, że do siebie pasujemy i mogę mieć w tobie
oparcie w każdej sytuacji.
- Bo tak
jest i pamiętaj o tym. – jednak się im spodobałem, ale fajne uczucie.
- Wiem o tym
Zayn. Kocie, kończę. Idę z mamą na małe zakupy. Powodzenia z menadżerem.
Ściskam.
- Ja cię
również skarbie – i rozłączyłem się.
Spojrzałem
na zegarek i nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem. Była już 12.14. Miałem być
wcześniej, a tu mogę się spóźnić. Szybko poszedłem do łazienki i ułożyłem swoje
włosy. Tak, wiem jestem maniakiem. Użyłem swoich ulubionych perfum i zabrałem
najpotrzebniejsze rzeczy. Zbiegłem po schodach i oznajmiłem wszystkim, że
wychodzę. Wsiadłem do samochodu i z piskiem opon ruszyłem w stronę kawiarni.
Jechałem bardzo szybko, więc byłem kilka minut przed czasem. Gdy wszedłem do
kawiarni zacząłem szukać wzrokiem chłopaków.
Odnalazłem ich w naszym stałym
miejscu. Ruszyłem w ich kierunku i po prostu zamarłem. Przy stoliku siedział
Niall, Liam i... Harry? Przecież on miał być w Paryżu. Nic się nie odzywał i
nagle pojawia się znikąd.
- Cześć, wszystkim. – odparłem i usiadłem obok blondyna, wpatrując się w
lokowatego, czekając na jakieś wyjaśnienia.
- Co u
ciebie słychać stary? – odezwał się Harry.

- Chłopaków
już o to spytałem. Nie odpowiesz mi?
- Wszystko
po staremu.
- No chyba
nie, jak wróciłeś do Demi.
- Nie
wróciłem do niej. A tak w ogóle to co cię to interesuje?
- Z Twittera
wynika, że jednak wróciłeś.
- A nie
pomyślałeś, że może mam kogoś innego? – chyba zaraz stąd wyjdę.
- Sory, że
cię uraziłem przyjacielu. Też jest taka jak tamta?
- Jessica
jest przeciwieństwem Demi. – wtrącił się Niall.
- Dzięki
stary, ale nie musiałeś mnie wyręczać. – odparłem i spojrzałem na lokowatego.
- Ładne
imię. Życzę szczęścia stary. – on jest chory, czy naprawdę to powiedział?
- Dzięki. A
teraz tłumacz się czemu tak szybko wróciłeś?
- Musiałem
przecież poznać naszego menadżera. A Louis postanowił jeszcze trochę odpocząć.
– lokers wyprzedził moje kolejne pytanie.
- Dobra
chłopaki, nie kłóćcie się! – odparł stanowczym głosem Liam. Wskazał na okno –
Spójrzcie, to nasz przyszły menadżer.
________________________________________________
Vi: No widzicie? Dopilnowałam blondyny =D
Jess: Tak
tak, już się nie chwal :P Więc zgodnie z oczekiwaniami pojawił się nowy
rozdział i mamy nadzieję, że się Wam spodoba. Tym razem jednak niczego nie
obiecujemy, żeby potem nie było... Chodzi o to, że nie zawsze mamy wenę i
pomysły, co jest niezbędne do napisania dobrego rozdziału. A nie chcemy Was
rozczarować, dodając byle co, aby tylko było. Wkładamy w pisanie dużo serca i
chcemy, aby każda notka była dopracowana w stu procentach. Dlatego mogą się
pojawiać duże przerwy między rozdziałami, co będzie oznaczało, że cierpimy na
brak weny, bądź mamy problemy techniczne. Jeszcze raz bardzo Was za wszystko
przepraszamy.
Chciałybyśmy
wiedzieć ile tak naprawdę mamy czytelników, więc prosimy tych, którzy czytają
nas w miarę systematycznie, aby skomentowali ten rozdział. Wystarczy jedno
słowo, bądź jakaś buźka. Dla Was to kilka sekund, a nam to naprawdę pomoże.
Podsumowując,
mamy nadzieję, że rozdział się spodoba oraz, że spełnicie naszą małą prośbę ;)
Jess
Jess
Subskrybuj:
Posty (Atom)