Obserwatorzy

czwartek, 25 lipca 2013

Liebsten Awards

Zostałyśmy nominowane do Liebsten Awards przez Angelikę Stępień.

1.Jaką porę roku lubisz najbardziej? Dlaczego?
Jess: Lato. Ponieważ jest wtedy ciepło, wręcz upalnie i są WAKACJE ♥
Vi: Wiosnę. Wszystko kwitnie, trawa ma taki soczyście zielony kolor, jest ciepło, ale nie upalnie.

2.Co lubisz robić w wolnym czasie?
Jess: Słuchać muzyki, czytać książki, pisać opowiadanie, przeglądać internet, biegać.
Vi: Pisać opowiadania, oglądać filmy, słuchać muzyki, robić zdjęcia, spacerować, czytać książki.

3.Jaki typ filmu lubisz?
Jess: Komedie i filmy akcji.
Vi: Horrory, akcję i komedie.

4.Lubisz czytać książki?
Jess/Vi: Uwielbiam.

5.Ulubiony aktor/aktorka?
Jess/Vi: Nie mamy ulubionych.

 6.Ulubiona część garderoby?

Jess: Buty i koszulki.
Vi: Bluzki i bluzy/swetry itp.

7.Ulubiony rodzaj muzyki?
Jess: Pop, Rock.
Vi: Nie mam ulubionego, słucham to, co wpadnie mi w ucho.

8.Gdzie chciałabyś/chciałbyś wyjechać?
Jess/Vi: Londyn. ♥

9.Trampki czy buty na obcasie?
Jess/Vi: I to i to.

10.Samochód czy motor?
Jess: Samochód, ale motory też lubię. =D
Vi: I motory i samochody kocham tak samo ♥

11.Ulubiona potrawa?
Jess/Vi: Spaghetti



Zostałyśmy nominowane również przez Anię Rudnik .

1. Czego oprócz 1D słuchasz? (zespoły) 
Jess: m.in. The Script, Metalica, Nirvana, Maroon 5.
Vi: Nie mam wybranych zespołów, po prostu, jeśli piosenka wpadnie mi w ucho, to jej słucham, bez względu na to, czyja ona jest.
 
2. Ulubieniec z 1D?

Jess: Harry ♥
Vi: Louis ♥_♥
 
3. Twoja ulubiona piosenka? (Nie musi byc One Direction)

Jess/Vi: Od kilku dni Best Song Ever.
 
4. Jakie masz zainteresowania?

Jess:  Lubię słuchać muzyki, czytać książki, pisać opowiadanie, przeglądać internet, biegać.
Vi: Co lubię robić: pisać opowiadania, oglądać filmy, słuchać muzyki, robić zdjęcia, spacerować, czytać książki.

5. Skąd jesteś? 

Jess/Vi: Z Mazowsza =D
 
6. Ulubione danie?

Jess/Vi: Spaghetti.
 
7. Znasz jakiegos Boy Directionera? Jesli tak - napisz kto to :)

Jess: Sygi =D (Michał Sygitowicz)
Vi: SzyjaczekWieśniaczek =D (Adrian Szyjak)
 
8. Masz rodzenstwo? Lubia 1D?

Jess: Mam brata i siostrę. Uważają, że chłopcy są pedałami xD
Vi: Mam siostrę. Lubi, lubi ;D 
 
9. Ulubiony kolor?

Jess: Różowy i czarny.
Vi: Czerwony, biały i czarny.
 
10. Jaki masz kolor ścian w pokoju?

Jess: Lawendowo-niebiesko-biały.
Vi: Biały.


Serdecznie dziękujemy za nominacje :)  

A oto nasze pytania:
1. Ulubiona książka?
2. W jakiej piosence się ostatnio zakochałaś?
3. Ulubione słodycze?
4. Należysz do jakiegoś fandomu? Jeśli tak to jakiego?
5. Spódnica czy spodnie?
6. Cola czy Pepsi?
7. Masz aska? Jak tak to podaj ;)
8. Twoje marzenie?
9. Lubisz śpiewać?
10. Jakie masz hobby?
11. Czego najbardziej się boisz? 

Nominujemy:
1. http://summer-love-fanfiction.blogspot.com/ 
2. http://one-way-or-another-i-am-gonna-find-ya.blogspot.com/
3. http://irish-swaggie.blogspot.com/
4. http://mylifemyddreams.blogspot.com/
5. http://jesteswszystkimwmoimzyciu1d.blogspot.com/
6. http://londyyn.blogspot.com/2013/07/the-versalite-blogger.html
7. http://loveisnthard.blogspot.com/
8. http://polska-imaginy-one-direction.blogspot.com/
9. http://wymazac-z-pamieci.blogspot.com/
10. http://zdazyc-przed-smiercia.blogspot.com/
11. http://meaboutdreams1d.blogspot.com/ 

Vi, Jess

Rozdział 7





(oczami Zayn’a)


- To jesteś ty? – nie mogłem wytrzymać ze śmiechu.
- Tak, to ja. – oglądaliśmy stare zdjęcia Jess z dzieciństwa, a ja miałem niezłą z niej polewkę.

Jessica była małą, pulchną dziewczynką, z poobijanymi kolanami i potarganymi, krótkimi włosami, które dosięgały gdzieś do brody. Na tych zdjęciach w ogóle siebie nie przypominała. Można było ją poznać jedynie po jej pięknych, dużych, niebieskich oczach i jej dużych ustach, które naprawdę bardzo dobrze całują. Po tych zdjęciach nie można wywnioskować, że ta dziewczynka w przyszłości może być taką laską, jaką jest teraz.
- Wkręcasz mnie! – cały czas chichotałem, a blondynce to ewidentnie przeszkadzało. Uwielbiam ją denerwować, wygląda wtedy tak uroczo, a zarazem bardzo seksownie.
- Nie! I mówię to już po raz ostatni. – Jess krzyknęła i z każdą chwilą była coraz bardziej purpurowa ze złości.
- Oj, już się nie złość. Przecież wiesz, że żartuję. – odgarnąłem kosmyk jej włosów za ucho, a dziewczyna momentalnie się odsunęła – Wyglądałaś ślicznie, jako mała dziewczynka i to już ci tak zostało do teraz. – niebieskooka w końcu na mnie spojrzała i uśmiechnęła się lekko.
- Zobaczysz jak to jest, jak to ja zobaczę twoje zdjęcia z dzieciństwa. A właśnie! Kiedy mnie zaprosisz do siebie? – no i tu już zaczął się problem.
Nie chciałem zbyt szybko przyprowadzać Jessici do mojego domu. Po pierwsze: za dużo ludzi w budynku. Po drugie: mój ojciec. Po trzecie: nasza wiara. Mój ojciec nie toleruje osób, które są przeciw muzułmaństwu. Boję się, że nie polubi Jess za to, że jest chrześcijanką, chociaż i tak jej jeszcze nie poznał wiem, że mu się to nie spodoba. Muszę z tym jeszcze poczekać i jakoś przygotować ojca na to spotkanie.
- Na razie nie. Muszę wykombinować jak pozbyć się rodziny z domu. Chcę mieć cię jedynie dla siebie. – z jednej strony skłamałem, ale z drugiej powiedziałem prawdę.
- Okay, ale musi to być romantyczne. – blondynka uśmiechnęła się i lekko mnie pocałowała.
- Zrobię co w mojej mocy, aby tak było. – Jessica przytuliła się do mnie, że opierała się swoimi plecami o moje ramię, a ja ucałowałem jej głowę.
- Zayn, przepraszam, ale cały czas męczy mnie to pytanie.
- Jakie? – Jess cały czas bawiła się moją dłonią.
- Dlaczego unikasz tematu o chłopakach? Dlaczego nic o nich nie mówisz? – blondynka ciężko westchnęła i spojrzała na mnie – Dlaczego?
- W połowie czerwca kłóciliśmy się coraz częściej. Każdy z nas miał coś innego do powiedzenia i prawie w ogóle się nie dogadywaliśmy. Louis i Harry jak zawsze mieli najwięcej do powiedzenia i się jeszcze ze sobą zgadzali. Postanowiliśmy zrobić sobie urlop i odpocząć od zespołu. Nasza trójka nie chciała się nigdzie wybierać to zostaliśmy i pogodziliśmy i teraz się rozumiemy, ale reszta ma nas głęboko w dupie i przedłużyła sobie pobyt we Francji. Nawet nie raczą odebrać głupiego telefonu. Nie wiem czy to całe One Direction przetrwa.
- Skarbie, przestań tak mówić! Przetrwa, zobaczysz. Chłopcy może tam dojrzeją do tej całej sytuacji i wszystko będzie okay. Zobaczysz. – Jessica mocno mnie przytuliła – Idę się wykąpać. – dała mi buziaka i zabrała kilka rzeczy, które przydadzą się jej w przygotowaniu do spania. 
Dziewczyna szybko zniknęła z mojego pola widzenia za drzwiami łazienki. Miałem trochę czasu dla siebie, więc postanowiłem wejść na Twittera. Po zalogowaniu się na portal, zajrzałem na profil Louisa i od razu tego pożałowałem. Chłopak wstawił zdjęcie z urlopu i był na nim bardzo szczęśliwy. Obok niego stała jakaś laska, której w ogóle nie znałem. W tle można było zobaczyć wieżę Eiffla. Brunetka, która stała dosłownie przylepiona do Louisa pokazywała swoje wdzięki i była ewidentnie zadowolona, że upolowała takiego idiotę jakim jest Louis. Nie mogłem na to patrzeć. Postanowiłem wstawić jedynie krótki wpis.”Słodziaku, jesteś dla mnie wszystkim! <3 xx”. Po dodaniu wpisu wylogowałem się i odłożyłem telefon na szafkę nocną. Wstałem z łóżka i podszedłem do okna. Otworzyłem drzwi balkonowe i wyszedłem przez nie. Dzisiejsza noc była bardzo ciepła, a z księżyca można było wyczytać, że jest pełnia. Oparłem się o barierkę i wpatrywałem się w gwiazdy. O czym myślę? O Jessice. Jest dla mnie bardzo ważna i nie chcę jej stracić. Jest po prostu dla mnie wszystkim. Cieszę się, że wtedy Liam namówił mnie na tą domówkę. To dzięki niemu poznałem Jess i teraz jesteśmy razem. Nie umiem wyobrazić sobie życia bez niej. Jest cudowna i nigdy nie poznałem takiej dziewczyny jaką jest Jessica. Jest idealna, po prostu jest moim aniołem. Z rozmyślań wyrwał mnie dotyk mojej dziewczyny, która przytuliła się do moich pleców. Odwróciłem się do niej przodem i od razu napotkałem jej szeroki uśmiech. Blondynka była ubrana w czarną koszulkę, która sięgała jej prawie do kolan i zasłaniała większą część jej idealnego ciała. Czułem, że nałożyła na swoje ciało balsam, ponieważ pachniało od niej arbuzem. Nadal wpatrywaliśmy się w siebie w milczeniu. Nagle namiętnie pocałowałem Jess. Gdy oderwaliśmy się od siebie oparłem swoje czoło o jej.
- Kocham cię. – odparłem gdy spoglądaliśmy na siebie.
- Ja ciebie też Zayn. – dziewczyna złapała mnie za rękę i poprowadziła w stronę jej pokoju.
Zostawiając Jess w pokoju poszedłem do łazienki, aby trochę się odświeżyć. Zdjąłem swoje ubranie i wszedłem pod prysznic. Odkręciłem zimną wodę i zacząłem zmywać z siebie swój cały dzień. Gdy byłem już czysty i pachnący, wytarłem się ręcznikiem. Założyłem na siebie swoje czyste bokserki, które zabrałem ze sobą na wszelki wypadek. Wychodząc z łazienki wziąłem swoje rzeczy i odłożyłem je na fotel. Gdy spojrzałem w stronę łóżka, zobaczyłem już śpiącą Jessice. Uśmiechnąłem się sam do siebie i położyłem się obok niej, na drugim końcu łóżka. Dziewczyna od razu przysunęła się do mnie i przytuliła do mojego nagiego torsu. Objąłem ją ramieniem i ucałowałem delikatnie w jej czoło.
- Nie oddam cię nikomu. – wyszeptałem jej prosto do ucha, a Jess 
uśmiechnęła się jedynie lekko przez sen.






*** następnego dnia ***

Obudziły mnie promienie słoneczne, które wpadały przez okno do pomieszczenia. Przetarłem swoje zaspane oczy wierzchem swojej dłoni i spojrzałem na osobę, która leżała do mnie tyłem. Przykryłem Jessicę i powoli wstałem z łóżka. Dziewczyna niestety obudziła się i jej wyraz twarzy oznaczał, że jest tym faktem jednak trochę niezadowolona. Obszedłem całe łóżko i przykucnąłem przy nim po drugiej stronie, aby móc spojrzeć na blondynkę.
- Dzień dobry, kochanie. – odezwałem się, a mimika Jess od razu się zmieniła i mogłem ujrzeć jej szeroki uśmiech.
- Dzień dobry. – przeciągnęła się i spojrzała znowu na mnie – Która jest godzina?
- 8.12. Leż jeszcze, a ja pójdę zrobić ci śniadanie i przyniosę je do łóżka. Co ty na to? – spytałem i odgarnąłem jej kosmyk włosów za ucho.
- Teraz nie będzie mi się chciało tyle siedzieć i czekać na ciebie. Idę z tobą. – blondynka szybko wstała z łóżka i razem poszliśmy w stronę kuchni.
Przez cały korytarz szliśmy w milczeniu, ale za to mogłem podziwiać sylwetkę mojej dziewczyny. Poruszała się z gracją baletnicy i rytmicznie wprawiała w ruch swoje biodra. Wpatrując się w nią miałem po prostu na nią ochotę. Cóż poradzić, już taki jestem. Gdy doszliśmy do kuchni, Jessica od razu otworzyła lodówkę, aby znaleźć coś do zrobienia śniadania. Szybko zamknąłem jej drzwiczki od lodówki i usadziłem na blacie kuchennym. Dziewczyna cicho pisnęła i spojrzała na mnie z wielkim zdziwieniem.
- Co ty robisz? – spytała i próbowała zejść z blatu, ale nie mogła, ponieważ cały czas ją przytrzymywałem.
- Będę przygotowywał śniadanie. – cmoknąłem jej nos i wyjąłem potrzebne składniki, aby zrobić kilka naleśników.
- A mogę ci chociaż pomóc? – spojrzała na mnie z miną kota ze Shreka.
- Niech pomyślę... Hmm... Nie. Masz siedzieć wygodnie i czekać. – zażądałem i zacząłem robić śniadanie.
Jessica przez cały czas przyglądała się mi jak robię naleśniki. Szczerze to nie byłem zbyt dobrym kucharzem, ale naleśniki potrafiłem zrobić. Gdy wyłożyłem jedzenie na dwa talerze pozwoliłem Jess udekorować to co zrobiłem. Ona z wielkim uśmiechem wyjęła truskawki i nutellę z lodówki, po czym przystroiła nasze śniadanie. A ja w między czasie zrobiłem dla nas kakao do picia.
- Smacznego! – odparłem gdy zasiedliśmy do stołu.
Obydwoje w błyskawicznym tempie pochłonęliśmy posiłek, a dziewczyna później zabrała nasze talerze, po czym wstawiła je do zmywarki. Znowu usiadła naprzeciw mnie i wpatrywała się we mnie.
- Jestem brudny? – spytałem.
- Nie. Dlaczego?
- To czemu mi się tak przyglądasz? – uśmiechnąłem się szerzej.
- Bo nadal nie mogę uwierzyć, że mam takiego przystojniaka przy sobie. – jej policzki lekko się zarumieniły i mogłem po raz kolejny ujrzeć jej uroczy dołeczek na prawym policzku.
- A ja za to mam taką ślicznotkę. – blondynka zachichotała.
Wstałem od stołu i zbliżyłem się do Jessici. Podałem jej swoje dłonie, a dziewczyna od razu się ich złapała
Podprowadziłem ją bliżej blatu kuchennego i posadziłem na nim. Moje ręce położyłem po zewnętrznej stronie jej ud czyli na blacie i przysunąłem się bliżej jej osoby. Jessica za to włożyła swoje dłonie w moje włosy i złączyła nasze czoła.
- Zayn. Cieszę się, że przyszedłeś wtedy na tą imprezę.
- Ja też nie żałuje. Dopiero teraz zrozumiałem co to jest miłość. Kocham Cię. – i złączyłem nasze usta w pocałunku.
Na początku nasz pocałunek był bardzo zachłanny i namiętny. Po jakimś czasie znaleźliśmy dopiero dobry rytm, a nasze języki „bawiły się” ze sobą. Podczas pocałunku moje dłonie wędrowały po ciele dziewczyny, a jej robiły to samo. Gdy miałem wziąć już ją na ręce, aby zaprowadzić do pokoju, przerwał nam głos dobiegający z korytarza.
- Jessica! Wróciliśmy!
Po tych słowach w drzwiach kuchni ukazała się postać kobiety. Strzelam, że to mama Jess. Jessica szybko zeskoczyła z blatu i stanęła do mnie tyłem. W pomieszczeniu ukazał się również wysoki mężczyzna, czyli tata blondynki.
- Mama? Tata? Co wy tu robicie? Przecież mieliście wrócić dopiero w sobotę! – Jessice cały czas drżał głos.
- Tak, ale mówiłam, że możemy też wcześniej. – odparła kobieta co jakiś czas zerkając na mnie.
No i nie zrobiłem dobrego, pierwszego wrażenia. Jeszcze w dodatku jestem w samych bokserkach. Super!
- Skarbie, kim jest ten chłopak? – odezwał się ojciec Jess.
- Yy.. To jest.. Zayn. – Jessica nie wiedziała co powiedzieć i z każdym słowem się zacinała – Yy.. Mój.. Chłopak. – to ostatnie słowo powiedziała bardzo cicho i nieśmiało, bojąc się chyba reakcji swoich rodziców.
Pierwszy raz usłyszałem jak dziewczyna mówi komuś o mnie jak o swoim chłopaku. To nawet fajne uczucie.
- Dlaczego nam nie powiedziałaś, że kogoś masz? – spytała rodzicielka mojej dziewczyny.
- Spotykamy się dopiero od niedawna. Jessica chciała mnie państwu przedstawić gdy państwo wrócą. W niedzielę mieliśmy przygotować dla państwa kolację. – szybko zabrałem jako pierwszy głos i blondynka była mi ewidentnie za to wdzięczna, bo patrząc na jej minę, to nie wiedziała co powiedzieć.
- Rozumiem. W takim razie miło cię poznać młody człowieku. Jestem Mark, a to moja żona Kate. – mężczyzna podał mi swoją dłoń, a ja niepewnie ją uścisnąłem.
- Mi też było miło państwa poznać, ale muszę już wracać do domu. – odparłem i spojrzałem na Jess – Pójdę po swoje rzeczy. – dodałem.
- Pójdę z tobą. – dziewczyna szybko złapała moją dłoń i razem ze mną wyminęła swoich rodziców.
W ekspresowym tempie znaleźliśmy się w pokoju Jess i usiedliśmy na łóżku. Przez dobre dwie minuty siedzieliśmy w milczeniu.
- Coś mi się wydaje, że dobrego wrażenia nie zrobiłem. – odparłem spoglądając na blondynkę.
- Było okay. Dobrze, że wtedy się odezwałeś bo miałam pustkę w buzi i w głowie i też chyba tym dostałeś plusa od taty. – odpowiedziała nadal zdenerwowana dziewczyna. – Teraz musimy też zorganizować im taką kolację, bo pomyślą, że jednak była to ściema.
- No przecież powiedziałem, że w niedzielę robimy im kolację. – zaśmialiśmy się i w końcu opadła już ta niezręczna atmosfera.
- Ja proponuję kuchnię włoską, ponieważ jest to ulubiona kuchnia mojego taty, a to chyba jemu nie za bardzo się to wszystko spodobało.
- Okay, będzie kuchnia włoska. U ciebie czy zaprowadzimy ich gdzieś do restauracji? – spytałem i wziąłem swój telefon do ręki.
- Do restauracji. Ja nie ugotuję takiego dobrego żarcia.
- To trzeba będzie coś zarezerwować. Poszukam jakąś dobrą restaurację w centrum Londynu. Powinno coś się znaleźć. – na wyświetlaczu ukazał mi się SMS od Liama – Dobra ja zmykam. Powinnaś posiedzieć teraz ze swoimi rodzicami, pogadać z nimi.
- Wiesz, że będą mnie teraz męczyć pytaniami dotyczącymi ciebie? Chciałabym teraz stąd iść. – dziewczyna od razu posmutniała.
- Będzie dobrze. Poradzisz sobie. – przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w głowę. – Przeczytaj co napisał mi Liam. – ja za to wstałem i zacząłem zakładać na siebie moje ubrania, które leżały na fotelu.
- Cytuję „Stary o 13 masz być w naszej kafejce. Mamy ważne spotkanie. Dowiesz się wszystkiego jak przyjedziesz.” Od razu uprzedzam twoje pytanie, jest przed dziesiątą. A i masz bardzo ładną tapetę. – na ekranie telefonu widnieje zdjęcie Jess.
- Jeśli chodzi o tą tapetę to też się z tym zgodzę. – podszedłem do dziewczyny i musnąłem jej usta. – Odprowadzisz mnie do drzwi?
- Oczywiście. Poczekaj, założę tylko szorty i jakiś top.
Dziewczyna szybko złapała miętowe szorty z szafki i koszulkę z 
nadrukiem. Wparowała do łazienki i po pięciu minutach z niej wyszła ubrana i uczesana w niedbałego koka. Wyciągnęła z szafy granatowe trampki, po czym je założyła i stanęła naprzeciw mnie z uśmiechem.
- Gotowa. – tym razem ona musnęła moje usta i ruszyliśmy w stronę schodów.
Zatrzymaliśmy się jeszcze przed kuchnią i zajrzeliśmy do niej. W pomieszczeniu rodzice Jessici jedli właśnie śniadanie.
- Jeszcze raz, miło mi było państwa poznać. – odparłem – Do widzenia i smacznego. – dodałem.
- Nam również. – zaczęła kobieta.
- Dziękujemy. Do zobaczenia. – dodał mężczyzna, a ja jedynie się lekko ukłoniłem i opuściłem pomieszczenie razem z Jess.
Stanąłem przed drzwiami i otworzyłem je, po czym spojrzałem na blondynkę. Dziewczyna uśmiechnęła się i wyszła razem ze mną za drzwi.
- Chyba nawet dobrze było. Nieważne. To uciekam. Wspaniale się wczoraj bawiłem i od razu mówię, że chce więcej takich wieczorów, ale poranki chce inne. – zszedłem z ostatniego schodka, a Jess na nim stanęła i mogłem ją objąć w talii.
- Mi tam pobudka i śniadanie się podobało. – dziewczyna zachichotała i położyła swoje ręce na moim karku.
- Daj mi później znać jak tam wyszła inspekcja.
- Jasne. Ty też masz mnie poinformować co to za spotkanie.
- Oczywiście skarbie. Trzymaj się. – zbliżyłem swoje wargi do ust Jessici i złożyłem na nich namiętny pocałunek. Uwielbiam ten smak jej ust. – Kocham cię. – dodałem gdy oderwaliśmy się od siebie.
Dziewczyna cmoknęła jeszcze moje usta i pomachała mi na pożegnanie gdy odchodziłem od niej. Gdy byłem za furtką, również jej pomachałem i szybko wsiadłem do samochodu. Przekręciłem kluczyk w stacyjce i z lekkim piskiem opon ruszyłem z podjazdu. Minąłem dom Victorii i kierowałem się szosą do mojego domu. Po dobrych dwudziestu minutach dojechałem. Jak gdyby nigdy nic wszedłem do domu i od razu spotkałem się z moim ojcem.
- Gdzie byłeś tak długo?
- Przecież ci mówiłem, że miałem spotkanie z chłopakami w klubie. – musiałem skłamać, ponieważ nikt z mojej rodziny jak na razie nie mógł się dowiedzieć o Jessice.
- A w nocy?
- Przenocowałem u Liama. Mogę już iść do siebie?
- Wybierasz się gdzieś dziś? – ojciec mówił już łagodniejszym tonem.
- Tak. O 13 mam spotkanie. Od razu mówię, że nie wiem z kim. Chłopaki nie chcieli mi o niczym powiedzieć.
- Ale wrócisz na noc? Musimy porozmawiać Zayn.
- Powinienem być najpóźniej na 17. A teraz przepraszam, ale idę do siebie trochę się ogarnąć do wyjścia. – wyminąłem swojego ojca i poszedłem w kierunku mojego pokoju.
Po drodze wybrałem numer do Liama i wcisnąłem zieloną słuchawkę. Po dwóch sygnałach mój przyjaciel odebrał.
- Zayn, znalazłem w końcu dla nas menadżera. To właśnie z nim mamy spotkanie o 13. Musisz być. – z głosu Liama można było wywnioskować, że jest tym bardzo szczęśliwy.
- Będę na sto procent. Właśnie wróciłem od Jess. Poznałem jej rodziców. Opowiem wam wszystko na miejscu.
- Zrobiłeś dobre wrażenie?
- Byłem w samym bokserkach. – po drugiej stronie słuchawki usłyszałem głośny śmiech bruneta.
- Dobry jesteś. – nadal nie mógł wytrzymać ze śmiechu – Pocieszę cię, że rodzice Jess są bardzo fajni i wyrozumiali. Mogę się założyć, że pan Mark udawał surowego, ale tak naprawdę taki nie jest. Chciał cię ewidentnie przestraszyć.
- I udało mu się. Kurde Liam, ty naprawdę ich dobrze znasz.
- No ba.
- Mam tylko jedną taką malutką sprawę.
- Jaką?
- Dlaczego wcześniej mnie nie poznałeś z Jess i Vi?! – wydarłem się do słuchawki.
- Bo byłeś z Demi, to po pierwsze. A po drugie to nie drzyj się na mnie! – również krzykną.
- Okay, wybaczam. Dobra, to kończę. Będę trochę wcześniej w kawiarni. To do zoba.
- Okay. Narka. – po jego słowach od razu się rozłączyłem i położyłem telefon na łóżko.
Podszedłem do mojej szafy i otworzyłem ją, aby wybrać jakiś strój na spotkanie z naszym prawdopodobnie przyszłym menadżerem. Po dobrych pięciu minutach stania jak ten cymbał przed szafą, zdecydowałem się na białą koszulkę, czarne rurki i kurtkę dżinsową. Do tego wziąłem czarne trampki i zacząłem zdejmować moje ubranie, które miałem właśnie na sobie. W samych bokserkach udałem się do łazienki i odkręciłem prysznic. Zdjąłem z siebie bieliznę i wszedłem pod lecącą już letnią wodę. Umyłem dokładnie swoje ciało jak i włosy. Po dziesięciu minutach wyszedłem spod prysznica. Wytarłem się ręcznikiem i przepasałem go sobie wokół bioder. Udałem się tak do mojego pokoju, w którym była moja starsza siostra Doniya.
- Co ty tu robisz? – spytałem zdziwiony jej wizytą.
- Musimy pogadać Zayn. – jej ton głosu był jakiś taki dziwny. Nie potrafiłem go ocenić.
- Dobra, ale pozwolisz, że się ubiorę. – wziąłem czystą bieliznę i naszykowane ciuchy.
Bez żadnej odpowiedzi od Don, wszedłem do łazienki i zacząłem się ubierać. Zawsze ucieszona i w dobrym humorze dziewczyna, teraz siedzi u mnie w pokoju ze spuszczoną głową i ewidentnie się o coś, albo o kogoś martwi. Postanowiłem, że nie będę na razie zakładać kurtki, więc wziąłem ją jedynie w rękę i wyszedłem z pomieszczenia.
- Don to coś ważnego? Musze jeszcze ułożyć włosy, a mam bardzo ważne spotkanie na mieście. – odparłem i odłożyłem kurtkę na krzesło, które stało obok biurka.
- Wybierasz się znowu do swojej dziewczyny?
- Jakiej dziewczyny? – skąd ona wie, że mam kogoś?
- Zayn, nie jestem głupia. A ten wpis co dodałeś na Twittera? ”Słodziaku, jesteś dla mnie wszystkim!” Przyznaj się, że kogoś masz. Znowu wróciłeś do tej Demi?
- Oszalałaś? Demi to przeszłość i nie mam zamiaru widzieć jej już na oczy. Nie wróciłbym nigdy do osoby, która liczyłaby jedynie na to, że może sobie każdego faceta zaliczyć. W ogóle nie wiem dlaczego z nią byłem. Nie wiem co w niej takiego widziałem.
- No wiesz, była ładna, miała długie nogi, super figurę, wielki dekolt, no i jeszcze te jej uwodzicielskie teksty i spojrzenie, które posyłała każdemu.
- To moje ostatnie zdanie to był sarkazm, moja kochana siostro. – odparłem i usiadłem obok mojej siostry.
- Wiem, ale lubię się z tobą podroczyć. – pierwszy raz gdy tu weszła w końcu się uśmiechnęła.
- A tak wracając do tematu. Znalazłem kogoś kto jest przeciwieństwem Demi. – nie chciałem na razie patrzeć na nią, więc spojrzałem na ścianę, na której wisiały moje rysunki.
- Co jest brzydka, ma krótkie, grube nogi, nie ma nawet za grosz figury i jest płaska jak deska?
- Nie o to mi chodziło. Jessica jest śliczna, ma super figurę, nogi też niczego sobie, też ma uwodzicielskie spojrzenie i gadkę też nieraz niezłą. Do tego jeszcze jej duże usta i te długie blond włosy. Jest po prostu cudowna. – no i się rozmarzyłem.
- To samo mówiłeś kiedyś o Demi. – spojrzałem na nią i mogłem w końcu zobaczyć w jej oczach troskę. O mnie? Najwyraźniej tak.
- Co jest? Co cię tak nagle wzięło na taką rozmowę?
- Zayn, jestem twoją siostrą i się o ciebie martwię. Nie chce, żebyś później znowu miał rozdarte serce, bo jakaś panna się tobą znudziła.
- Jess taka nie jest. Wiem, że to ta jedyna. Wiem, że teraz myślisz, że to samo kiedyś mówiłem, ale teraz dopiero poczułem, że kocham. Wcześniej nie doznałem takiego uczucia i dlatego wiem, że to dzięki Jess.
- Od kiedy to wszystko ukrywacie? Ile czasu chcesz to jeszcze ukrywać przed rodzicami?
- Poznaliśmy się w sobotę na domówce, na którą wyrwał mnie Liam. Dobrze nam się rozmawiało, po prostu dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie. No i jakoś tak się wszystko potoczyło, że jesteśmy razem.
- Zayn, znasz ją dopiero kilka dni i już mówisz, że wiesz, że kochasz? Przecież trzeba z tą osobą być przez jakiś czas, a nie raptem pięć dni.
- Don, wiem co robię! – próbowałem być spokojny, ale nie za dobrze mi to wychodziło.
- Kiedy powiecie rodzicom? – ton jej głosu był opanowany jak nigdy.
- Nie wiem. Na razie się wstrzymamy. Wystarczy, że dziś poznałem jej rodziców. – wstałem z łóżka i podszedłem do okna.
- Jej rodziców?! -  no i w końcu wybuchła.
- Tak.
- Co oni na to?
- Byli bardzo uprzejmi. Don, proszę cię tylko o jedno.
- Okay, nikomu nic nie powiem. Ale wiedz, że jak coś się stanie, to ja już ci nie pomogę.
- Jesteś najlepszą siostrą na świecie. – przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w głowę.
- Wiem o tym. – poczochrała moje jeszcze nie ułożone włosy i kierowała się w stronę drzwi.
- Don!
- Tak?
- Idę na spotkanie z chłopakami. Chyba w końcu znaleźliśmy menadżera.
- To świetnie. Życzę szczęścia. – dziewczyna przymknęła jeszcze uchylone drzwi – A gdzie byłeś dziś w nocy?
- U Jess.
- Mam nadzieję, że wy... No, wiesz o co mi chodzi.
- Nie, Don. Nie robiliśmy tego i na razie się wstrzymujemy.
- No myślę. Powodzenia z menadżerem, jak i nową zdobyczą. – i zamknęła drzwi.
Głośno westchnąłem i opadłem na łóżko. Ciężko było, ale jakoś poszło. Wziąłem swój telefon do ręki i wybrałem numer blondynki. Na odebranie telefonu musiałem czekać dwa sygnały.
- Hej, kocie. – odezwała się niebieskooka.
- Hej, skarbie. Jeśli chodzi o spotkanie, to Liam znalazł nam menadżera i to z nim się spotykamy. Rozmawiałem właśnie z moją siostrą o nas.
- Cieszę się, że w końcu kogoś znaleźliście. I jak zareagowała?
- Długo by rozmawiać. Nie była na początku z tego zadowolona, ale później życzyła nam szczęścia.
- To miłe. Będę chciała jak najszybciej poznać twoje siostry.
- Wszystko w swoim czasie skarbie. A co u ciebie? Jak tam z rodzicami? – szczerze to bałem się odpowiedzi.
- Nie było tak źle. Pytali skąd się znamy i te różne pierdoły. Byłam też mile zaskoczona, gdy mój tata powiedział, że widać, że do siebie pasujemy i mogę mieć w tobie oparcie w każdej sytuacji.
- Bo tak jest i pamiętaj o tym. – jednak się im spodobałem, ale fajne uczucie.
- Wiem o tym Zayn. Kocie, kończę. Idę z mamą na małe zakupy. Powodzenia z menadżerem. Ściskam.
- Ja cię również skarbie – i rozłączyłem się.
Spojrzałem na zegarek i nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem. Była już 12.14. Miałem być wcześniej, a tu mogę się spóźnić. Szybko poszedłem do łazienki i ułożyłem swoje włosy. Tak, wiem jestem maniakiem. Użyłem swoich ulubionych perfum i zabrałem najpotrzebniejsze rzeczy. Zbiegłem po schodach i oznajmiłem wszystkim, że wychodzę. Wsiadłem do samochodu i z piskiem opon ruszyłem w stronę kawiarni. Jechałem bardzo szybko, więc byłem kilka minut przed czasem. Gdy wszedłem do kawiarni zacząłem szukać wzrokiem chłopaków. 
Odnalazłem ich w naszym stałym miejscu. Ruszyłem w ich kierunku i po prostu zamarłem. Przy stoliku siedział Niall, Liam i... Harry? Przecież on miał być w Paryżu. Nic się nie odzywał i nagle pojawia się znikąd.
- Cześć, wszystkim. – odparłem i usiadłem obok blondyna, wpatrując się w lokowatego, czekając na jakieś wyjaśnienia.
- Co u ciebie słychać stary? – odezwał się Harry.
- Dlaczego mnie się pytasz? Nie możesz chłopaków o to samo spytać? – odparłem od niechcenia i spojrzałem na kelnera, który przechodził obok naszego stolika.
- Chłopaków już o to spytałem. Nie odpowiesz mi?
- Wszystko po staremu.
- No chyba nie, jak wróciłeś do Demi.
- Nie wróciłem do niej. A tak w ogóle to co cię to interesuje?
- Z Twittera wynika, że jednak wróciłeś.
- A nie pomyślałeś, że może mam kogoś innego? – chyba zaraz stąd wyjdę.
- Sory, że cię uraziłem przyjacielu. Też jest taka jak tamta?
- Jessica jest przeciwieństwem Demi. – wtrącił się Niall.
- Dzięki stary, ale nie musiałeś mnie wyręczać. – odparłem i spojrzałem na lokowatego.
- Ładne imię. Życzę szczęścia stary. – on jest chory, czy naprawdę to powiedział?
- Dzięki. A teraz tłumacz się czemu tak szybko wróciłeś?
- Musiałem przecież poznać naszego menadżera. A Louis postanowił jeszcze trochę odpocząć. – lokers wyprzedził moje kolejne pytanie.
- Dobra chłopaki, nie kłóćcie się! – odparł stanowczym głosem Liam. Wskazał na okno – Spójrzcie, to nasz przyszły menadżer. 

________________________________________________
 Vi: No widzicie? Dopilnowałam blondyny =D
Jess: Tak tak, już się nie chwal :P Więc zgodnie z oczekiwaniami pojawił się nowy rozdział i mamy nadzieję, że się Wam spodoba. Tym razem jednak niczego nie obiecujemy, żeby potem nie było... Chodzi o to, że nie zawsze mamy wenę i pomysły, co jest niezbędne do napisania dobrego rozdziału. A nie chcemy Was rozczarować, dodając byle co, aby tylko było. Wkładamy w pisanie dużo serca i chcemy, aby każda notka była dopracowana w stu procentach. Dlatego mogą się pojawiać duże przerwy między rozdziałami, co będzie oznaczało, że cierpimy na brak weny, bądź mamy problemy techniczne. Jeszcze raz bardzo Was za wszystko przepraszamy.
Chciałybyśmy wiedzieć ile tak naprawdę mamy czytelników, więc prosimy tych, którzy czytają nas w miarę systematycznie, aby skomentowali ten rozdział. Wystarczy jedno słowo, bądź jakaś buźka. Dla Was to kilka sekund, a nam to naprawdę pomoże.

Podsumowując, mamy nadzieję, że rozdział się spodoba oraz, że spełnicie naszą małą prośbę ;)

Jess