(oczami Victorii)
- Dziewczyno, ty mnie wykończysz! – wydyszał Niall, gdy
po kilku przetańczonych piosenkach usiedliśmy na schodach, aby trochę odpocząć.
- Uprzedzałam. – odpowiedziałam z uśmiechem.
- Przeżyję. – wywrócił oczami i otoczył mnie ramieniem.
- Poczekaj chwilę, przyniosę coś do picia. – zrzuciłam z
siebie jego rękę i ruszyłam w stronę kuchni.
Minęłam po drodze naprawdę wiele osób i muszę przyznać,
że nasza impreza się rozrosła. Teraz w moim domu było około 80 osób, tak na
oko. Cholera. Po chwili zastanowienia postanowiłam się tym nie przejmować i po
prostu dobrze się bawić. Złapałam stojące najbliżej szklanki z drinkami i
wróciłam do Niall’a.
- Proszę bardzo, polecam się na przyszłość. –
uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego.
- Ekhem… - ktoś chrząknął znacząco. - Przepraszam, że przeszkadzam, ale muszę zamienić słówko z Niall’em. – powiedział nieznany mi chłopak.
Blondyn niechętnie mnie puścił, wstał i szepnąwszy mi na
ucho, że za chwilę wróci, wyszedł za nieznajomym. Podczas jego nieobecności
wypiłam swojego drinka i odprawiłam z kwitkiem kilku chłopaków, którzy
próbowali do mnie zarywać. W końcu wstałam i oparłam się o barierkę schodów.
- No, już jestem. – szepnął mi do ucha, obejmując mnie w
talii. – Tęskniłaś? – zapytał i cmoknął mnie w policzek.
- Oczywiście. – odpowiedziałam i odwróciłam się do niego
przodem.
- Taką miałem nadzieję. –
uśmiechnął się łobuzersko.
Właśnie wtedy usłyszałam jedną z moich ulubionych
piosenek: Olly Murs ft. Flo Rida –Troublemaker, więc złapałam Niall’a za rękę i wyciągnęłam na parkiet. Chłopak
był bardzo dobrym tancerzem i po chwili tańczyliśmy już swego rodzaju układ, z
tą różnicą, że na spontana. Wokół nas utworzył się już cały wianuszek widzów,
którzy obserwowali nasze wyczyny. Gdy piosenka się skończyła, wszyscy zaczęli
bić brawo, a my ukłoniliśmy się, po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
- Uprzedzam, łatwo się mnie nie pozbędziesz. Za dobrze
tańczysz. – powiedział Niall, gdy znaleźliśmy się w kuchni.
- I nawzajem. – odparłam z uśmiechem i wyciągnęłam z
lodówki porcję drinków.
- Chodź, powtórzymy nasz wyczyn. – poprosił blondyn. –
Jeśli wyjdzie tak jak przed chwilą, to niedługo będziemy musieli rozdawać
autografy. – zaśmiał się i puścił mi oczko.
- To czekaj, skoczę po długopis. – zaśmiałam się i
wyszłam z kuchni.
Już po chwili wirowaliśmy na parkiecie, w tym samym stylu
co wcześniej, ale do piosenki Pitbull’a ft. Christiny Aguillery – Feel this moment. Reakcja ludzi była taka sama, jak przewidział Niall, więc dostaliśmy
owacje na stojąco. Tańczyło nam się tak dobrze, że jeszcze przez długi czas nie
schodziliśmy z parkietu.
(oczami Jessici)
Gdzie ona się podziewa? Nie zaprzeczę, Vi ma ogromny dom, ale byłam
już wszędzie i nie mogę jej znaleźć. Kilka razy schodziłam z góry na dół lub
wchodziłam na górę i prawdopodobnie wtedy mijałyśmy się po drodze. Nate
oczywiście musiał nas rozdzielić i teraz nie mam z nią żadnego kontaktu.
Trudno. Będę pić sama! Schodziłam właśnie po schodach, gdy moja noga poślizgnęła
się na plamie po piwie. Od razu straciłam równowagę. Zaczęłam wymachiwać rękoma
na wszystkie strony, ale

- Dziękuję za złapanie mnie. – zaczęłam rozmowę – Gdyby
nie ty, jak nic bym sobie coś zrobiła. – czułam się przy nim strasznie speszona
– Jestem Jessica. – podałam mu swoją dłoń.
- Zayn. Miło mi. – i uścisną lekko moją rękę – Nie ma
sprawy. Ważne, że nic ci się nie stało. Polecam się na przyszłość. – spojrzał
mi głęboko w oczy, uśmiechną się i mogłam zobaczyć rząd jego białych zębów.
Zayn był bardzo wysoki i widać było, że pakuje. Jego
włosy były lekko podtrzymywane przez żel, przez co dodawały mu uroku. Miał
ciemną karnację i mały zarost. Był ubrany w białą koszulkę, granatową
bejsbolówkę, ciemne jeansy i czarne adidasy. Do tego wszystkiego miał we
włosach czarne Ray Bany i kolczyki w uszach.
Poszliśmy do salonu gdzie imprezka już nieźle się
rozkręciła. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Po Vi, ani śladu. Czyżby się
rozpłynęła? Nieważne. Natknęłam wzrokiem jedynie Nate’a, który siedział na
kanapie w towarzystwie jakiś dziewczyn.
- Muszę postawić ci piwo za ten ratunek. – uśmiechnęłam
się, złapałam Zayn’a za rękę i pociągnęłam go za sobą w stronę stołu z
alkoholem.
- Okay, ale tylko jedno, jestem tak jakby w pracy. – odpowiedział
gdy stanęliśmy przy stole.
- Jak to w pracy? Nie rozumiem. – zdziwiłam się.
- Liam poprosił mnie i Niall’a o pomoc przy muzyce.
- Liam?
- Tak, to mój przyjaciel. – odpowiedział ze zdziwieniem
na twarzy.
- To też mój przyjaciel. Poprosiłam go, aby był naszym
DJ’em.
.gif)
- Nie zaprzeczę. – zaśmiał się.
Zayn wytłumaczył mi skąd zna Liama i że mają swój własny
zespół. Oj, Liaś będzie z tobą krucho.
- Kiedy założyliście ten zespół? – spytałam i pociągnęłam
chłopaka do ogrodu, gdzie większość gości tańczyła.
- Za tydzień będzie już pół roku. Jak ten czas szybko
zleciał. – mulat przyciągnął mnie do siebie i zaczęliśmy tańczyć.
- Dlaczego nic o tym nie wiedziałyśmy? Liam bał się
naszej reakcji? – spojrzałam na Zayn’a, a on jedynie mnie obrócił.
- Chciał wam powiedzieć, jak będziemy w całym składzie.
Harry i Louis zrobili sobie wakacje, więc dlatego o niczym nie wiedziałyście.
- Będzie musiał jakoś to nam wynagrodzić. – odparłam i
spojrzałam w bok.
Zobaczyłam Vi z jakimś chłopakiem. Blondyn
obejmował ją ramieniem i razem wchodzili do salonu. Czyli zagadka rozwiązana.
Victoria w końcu znalazła sobie pocieszyciela. No i dobrze, tak ma być.
Przetańczyłam z Zayn’em kilka piosenek. Mogę przyznać, że
jest bardzo dobrym tancerzem, chociaż nie tak dobrym jak Marcus. Cholera!
Miałam zapomnieć. Zayn był bardzo ciekawy jak poznałam się z Vi. Opowiedziałam
mu krótko i zwięźle, że w wieku 9 lat, spotkałyśmy się w Starbucks’ie. Dobrze
nam się rozmawiało i tak zostało do teraz. Zadałam to samo pytanie. Chłopaki
poznali się przez Internet, na forum, na którym była tematyka o zespołach.
Zaczęli ze sobą pisać i tak jakoś się złożyło, że założyli ten zespół One
Direction.
Po naszej długiej rozmowie, poszliśmy do kuchni, aby
zrobić sobie drinki. Uśmiech nie schodził mi z twarzy i co kilka sekund
wybuchałam śmiechem. Zayn ma bardzo duże poczucie humoru, co bardzo mi się u
niego podoba. Postanowiliśmy poszukać Vi i Niall’a. Poszliśmy do salonu i od
razu znaleźliśmy nasze zguby.
- W końcu cię znalazłam. – odparłam i usadowiłam się koło
dziewczyny.
- A w ogóle mnie szukałaś? – prychnęła brązowowłosa i
spojrzała na mnie spode łba.
- Cały czas. Martwiłam się, że coś ci się stało, a ty
sobie siedzisz na kanapie i popijasz drinki. Co z ciebie za przyjaciółka? –
patrzyłyśmy sobie cały czas w oczy, a chłopaki nie mogli przestać się śmiać.
Dołączył nawet do nich Liam.
- O jak mi przykro. Sama mi powiedziałaś, żebym się
zabawiła, to też i to robię. Popijam sobie drinki z przystojnym chłopakiem. –
odgryzła mi się.
- No widzę, że ten twój przystojny chłopak, rzeczywiście
jest przystojny jak się rumieni. – zaśmiałam się.
- I kto miał rację? – zapytała z udawaną wyższością w
głosie. – Ten twój też niczego sobie. – zachichotała.
- Żaden mój. To tylko przyjaciel. Zayn jest TYLKO
przyjacielem. – odpowiedziałam – Do czasu. – dopowiedziałam jej na ucho.
- Dobra, już koniec tego. – odezwał się w końcu Niall – Jestem
Niall. – i podał mi rękę.
- Jessica. Miło mi. – i odwzajemniłam jego uścisk.
- To co idziemy się bawić? – zapytał Liam.
- A ty przypadkiem nie miałeś być DJ’em? – spytałam
równocześnie z Vi.
- Oj, Liaś wybacz nam. – podbiegłam do niego i
przytuliłam się jego pleców.
- Nie wiem czy potrafię. – odparł.
Spojrzałam porozumiewawczo na Victorię i oparłam się o
Liama.
- Ciekawe co takiego złego zrobiłem? – Liam cały czas
stał do nas tyłem.
- Znasz taki zespół - One Direction? – chłopak
momentalnie się do nas odwrócił.
- Ale jak? Skąd? Jakim cudem? Co?
- To samo. Wiemy już o wszystkim. Jak mogłeś nam nie
powiedzieć? – Victoria udawała wkurzoną.
Liam próbował się jakoś tłumaczyć, ale mu na to nie
pozwalałyśmy. Zayn i Niall próbowali się nie zaśmiać, ale im to nie wyszło i na
końcu gdy mieliśmy skarcić już tak doszczętnie Liama, wybuchnęli śmiechem i
Liam się skapnął, że jest wszystko jak dawniej.
Przez resztę imprezy bawiliśmy się w piątkę. Śmialiśmy
się, wygłupialiśmy się, piliśmy razem. Nawet nie zauważyliśmy kiedy ten czas
tak szybko minął. Zegarek wskazywał 1.33 w nocy, a ludzi było około 20. Każdy
siedział w salonie i popijał drinki. Niall nie odstępował Victorii nawet na
krok. Była jedynie sama w łazience, albo ze mną gdy musiałyśmy coś obgadać. To
samo można było powiedzieć o mnie i o Zayn’ie. Było widać, że Niall tak jakby
zawirował w głowie Vi. Szczerze to dobrze. Myślę, że po naszej imprezie
zapomniała w końcu o Josh’u. Nagle w domu zrobiło się całkiem ciemno. Wszystkie
światła zgasły. Dziewczyny, które jeszcze zostały zaczęły piszczeć. Poczułam,
że Zayn obejmuje mnie ramieniem.
- Idę po świeczki. – powiedziała Vi i udała się z
Niall’em do kuchni.
Po kilku minutach oświetliła pomieszczenie w którym
byliśmy.
- Kochani, dziękujemy wam za to, że przyszliście. Impreza
niestety już się skończyła. Możecie wracać do domu. – powiedziałam do wszystkich
zebranych w salonie.
Każdy po kolei się z nami żegnał i chwalił domówkę. Po 5
minutach została tylko nasza piątka. Nate’a gdzieś oczywiście wcięło.
- To co robimy? – spytała Victoria.
- Idziemy do mnie. Muszę was przenocować. Chyba, że
chcecie spać w tym syfie. – odpowiedziałam jej i pokazałam na bałagan.
- Nie chcemy robić kłopotu. Ja z chłopakami wrócimy do
siebie. – wtrącił się Niall.
- Nie będziecie się szlajać po nocy pijani. Jeszcze was
policja złapie i będziecie mieć kłopoty. Mieszkam trzy domy stąd. To żaden
problem. – skwitowałam – Vi bierz klucze, zamykaj ten bajzer i idziemy. –
dodałam.
Wzięliśmy swoje rzeczy i poszliśmy w kierunku mojego
domu. Otworzyłam drzwi i wpuściłam moich gości do środka. Poszliśmy wszyscy na
górę. Oświetliłam cały korytarz i wszystkie pokoje, które znajdowały się na
nim. Ustaliliśmy, że ja i Vi śpimy w moim pokoju, Zayn i Niall obok nas, a Liam
w osobnym pokoju naprzeciw. Udałam się jako pierwsza do łazienki. Zdjęłam z
siebie swoje ubranie i założyłam zwykły, czarny t-shirt i dresy do spania.
Związałam włosy w koka i wyszłam z łazienki. Następna w kolejce była Vi. Szybko
weszła do łazienki, a ja udałam się do pokoju. Zaświeciłam małą lampkę przy
łóżku i położyłam się na nim. Wzięłam telefon do ręki i odczytałam wiadomość od
Nate’a. ‘’ Jestem u Chrisa, nie martwcie się o mnie.” Uśmiechnęłam się sama do
siebie i odpisałam – ‘’ Nawet o Tobie nie pomyśleliśmy :D”. Odłożyłam telefon
na półkę. Leżałam na łóżku z zamkniętymi oczami. W moim pokoju panowały
egipskie ciemności, no może trochę przesadziłam. Na szafce przecież była
lampka, która oświetliła tylko moją twarz. Usłyszałam jak drzwi mojego pokoju
otwierają się. Była to Victoria, więc nie otwierałam oczu. Brązowowłosa
położyła się na drugim końcu łóżka i zaczęła się do mnie przysuwać. Z każdym
ruchem czułam coraz mocniejszy zapach męskich perfum. Victoria zbyt długo
przytulała się z Horan'em i teraz nim pachnie – pomyślałam. Ale chwila! Ja znam
te perfumy! To są perfumy Zayn’a. Momentalnie się odwróciłam i zobaczyłam uśmiechniętą
twarz mulata.
- Co ty tu robisz? – spytałam zaskoczona.
- Będę tu spać. – odpowiedział z jeszcze większym
uśmiechem na twarzy.
- Ale twój pokój jest obok.
- Wiem, ale jest zajęty. – skwitował i przysunął się
jeszcze bliżej.
- Jak to zajęty? Przez kogo?
- Niall postanowił porwać Victorię i będzie z nią spał. –
odparł – No, a ja nie mam gdzie się podziać. – dopowiedział i zrobił smutną
minę.
Ja miałam też zaszaleć, więc to robię.
- No nie obrażę się, jeśli dotrzymasz mi towarzystwa
przez noc. – powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego i oblałam się lekkim
rumieńcem.

- Zayn, przepraszam, ale nie jestem jeszcze na to gotowa.
– oparłam swoje dłonie na jego nagim torsie.
- Nie, to ja przepraszam. Nie powinienem się tak
rozpędzać. – mulat
spojrzał na mnie i położył się tuż obok.
spojrzał na mnie i położył się tuż obok.
- Za wszystko nie musisz przepraszać. Na przykład za to
nie musisz. – powiedziałam i pocałowałam go jeszcze raz.
Gdy oderwaliśmy się od siebie, położyłam się na jego
torsie i momentalnie usnęłam w ramionach, chyba mojego nowego chłopaka.