Obserwatorzy

niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 5


(oczami Niall’a)

 Obudziły mnie promienie słońca, wpadające do pokoju w którym spałem. Zacząłem jeździć ręką po łóżku, chcąc znaleźć telefon. Po chwili podniosłem urządzenie i spojrzałem na wyświetlacz, na którym widniała popołudniowa już godzina. Powoli podniosłem się do pozycji siedzącej, delikatnie zsuwając Victorię z mojej klatki piersiowej. Dziewczyna poruszyła się niespokojnie i przekręciła na drugi bok. Wpatrywałem się jeszcze przez chwilę w jej sylwetkę przypominając sobie wczorajszą noc.

- Mogę wejść? – zapytała brązowowłosa nieśmiało uchylając drzwi do pokoju.
- Oczywiście. – odpowiedziałem z uśmiechem, zakładając trzymaną w rękach koszulkę.
Dziewczyna w odpowiedzi tylko się uśmiechnęła i usiadła na łóżku, opierając się plecami o ścianę.
- Niall?
- Tak? – odwróciłem się od okna i spojrzałem na nią.
- Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne.
- Może to będzie głupie, ale co mi tam. – zaśmiała się lekko. – Ile miałeś dziewczyn?
Nie spodziewałem się takiego pytania. Uśmiechnąłem się i podszedłem do niej.
- Dwie. – odpowiedziałem, siadając naprzeciwko. – Nie jestem typem kobieciarza. – zaśmiałem się.
- Wiem. To widać. – odparła.
- To znaczy? – zapytałem marszcząc brwi.
- Jesteś inny od tych wszystkich chłopaków, których znam. Nie jesteś nachalny, tylko cierpliwy, delikatny, czuły. Nie zależy ci tylko na jednym. Jesteś inteligentny, bardzo dobrze się z tobą rozmawia. Masz  poczucie humoru i w ogóle. Przy tobie czuję się po prostu bezpiecznie. – powiedziała lekko speszona.
Zauważyłem, że jej policzki pokryły się lekkim, ledwo zauważalnym rumieńcem, co tylko dodało jej uroku.
- Jesteś najbardziej uroczą istotką jaką znam. – odpowiedziałem przyciągając ją bliżej siebie.
Victoria podniosła na mnie wzrok i obdarzyła najpiękniejszym uśmiechem jaki widziałem. Nie mogąc się powstrzymać, ująłem jej twarz w dłonie i czule ją pocałowałem. Nasze pocałunki z każdą chwilą stawały się coraz głębsze i wkładaliśmy w nie coraz więcej uczucia. Po chwili, która była dla mnie o wiele za krótka, Victoria delikatnie oderwała swoje usta od moich.
- Teraz ja cię o coś zapytam. – szepnąłem patrząc jej głęboko w oczy. – Mogę?
- Oczywiście. – odszepnęła.
- Można się zakochać przez tak krótki czas?
- Też się nad tym zastanawiam. – odpowiedziała,  ja ponownie wpiłem się w jej usta.

Moje rozmyślania przerwała świadomość, że dziewczyna niedługo wstanie. Chciałem ją w jakiś sposób zaskoczyć. Pokazać, że nie myliła się co do mnie. Szybko wyplątałem się z pościeli i jeszcze nie do końca obudzony, ruszyłem na poszukiwania kuchni. Gdy szedłem na dół, usłyszałem głośną wymianę zdań, więc podążyłem w tamtym kierunku.
- Powiedz mi, jak można być tak nieodpowiedzialnym? Weź mi to wytłumacz, bo ja tego nie pojmuję!
- Ja też. Co oni sobie myślą? Przecież musimy ćwiczyć!
- Ale oni jak widać nie czują takiej potrzeby.
- O kim mówicie? – zapytałem wchodząc do pomieszczenia.
- A kogo nam brakuje? – odpowiedział pytaniem na pytanie Liam, wstając od stołu.
- Louis z Harry’m cały czas siedzą w Paryżu i ani myślą wracać. – sprostował Zayn, który stał oparty o framugę drzwi.
- Przecież mieliśmy zrobić próbę z nowym sprzętem. Mieliśmy dopracować tą naszą ostatnią piosenkę. Dlaczego oni tyle tam siedzą? – udzieliło mi się zdenerwowanie chłopaków, momentalnie się rozbudziłem.
- Zapytaj ich. – powiedział ironicznie Liam. – Harry napisał mi smsa, że przedłużają pobyt. I tyle. Obydwaj nie odbierają telefonów. Nie ma z nimi żadnego kontaktu. – chłopak krążył niespokojnie wzdłuż stołu, a który przed chwilą się oparłem.
- Trzeba czekać. Nie ma innego wyjścia. – powiedział Zayn po chwili.
Był znacznie spokojniejszy od Liama, ale widać było, że też się denerwuje.
- Czyli co, czekamy na odzew z ich strony? – upewniłem się.
- Dokładnie. Nie piszemy, nie dzwonimy, w ogóle się nie kontaktujemy.- odpowiedział. – Spróbujmy korzystać z ich nieobecności. – dodał po chwili i poruszył znacząco brwiami.
- Co masz na myśli? – zapytałem uśmiechając się. Zayn momentalnie rozładował napięcie.
- Mamy dwie piękne dziewczyny w tym domu. Chcesz przegapić taką okazję?
- Za żadne skarby. – wyszczerzyłem się, a Zayn otworzył lodówkę i zaczął wyjmować z niej różne rzeczy.
- W takim razie robimy śniadanie naszym królewnom. – zaśmiał się.
- Z takim zamiarem tu przyszedłem. – odparłem, pomagając Zayn’owi.
- Ja już jadłem, więc róbcie co chcecie, tylko nie roznieście kuchni. – uśmiechnął się Liam i zniknął za drzwiami.
- Niall? – zaczął Zayn, grzebiąc po szafkach w poszukiwaniu patelni.
Spojrzałem na niego pytająco.
- Czy ty z Victorią… - chrząknął znacząco. – No wiesz…?
- No co ty. – zaprzeczyłem szybko. – Przecież mnie znasz. Taki wyskok pasuje bardziej do ciebie. – wyszczerzyłem się.
- Ale mnie podsumowałeś… Dzięki przyjacielu. – odparł ironicznie.
- Czyżbyś unikał odpowiedzi?
- Nie. – odpowiedział po chwili. – Nie. To moja odpowiedź.
- Ej, Zayn. – zacząłem, widząc u niego zmianę nastroju. – Przecież żartowałem. Nie bierz tego do siebie. – szturchnąłem go porozumiewawczo w ramię.
- Dobra, przyjmuję te niezbyt udane przeprosiny. – wyszczerzył się i sprzedał mi sójkę w bok.
- Dzięki. – zaśmiałem się.
Po jakimś czasie poszliśmy z talerzami na górę. Wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia i każdy wszedł do swojego pokoju. Gdy otworzyłem drzwi, Victoria właśnie wstawała z łóżka.
- Cześć, piękna. – uśmiechnąłem się, jednym krokiem pokonałem dzielący nas dystans i złożyłem na jej słodkich ustach krótki pocałunek.
- Hej. – odpowiedziała, przytulając się do mnie.
- Uważaj, bo zaraz nie będziesz miała co jeść. – uśmiechnąłem się łobuzersko i starając się nie upuścić talerzy, wyplątałem się z jej objęć.
- Oj, wybacz. – uśmiechnęła się przepraszająco. Tak słodko wtedy wyglądała. – To naprawdę dla mnie? – zapytała patrząc na naleśniki.
- Oczywiście. – uśmiechnąłem się do niej, a gdy usiadła, podałem jej talerz. – Smacznego.
- Dziękuję. – cmoknęła mnie w policzek.
Gdy skończyliśmy konsumować zabarykadowała się w łazience, a ja ogarnąłem trochę pokój.
- Jaki mamy plan na dzisiaj? – zapytała brązowowłosa wychodząc z łazienki.
- Pięknie wyglądasz. – powiedziałem uśmiechając się szeroko.
- Dziękuję. – uśmiechnęła się. – Ale jakoś specjalnie się nie stroiłam. – odparła przeczesując palcami włosy.
- Będąc tak ślicznym nie trzeba się stroić. – puściłem jej oczko i obróciłem ją dookoła.
Była ubrana w ciemnoniebieskie rurki, które idealnie podkreślały jej zgrabne nogi i białą bokserkę, a którą zarzuciła koszulę w czarno-niebieską kratę.
- Niall! Vi! Schodźcie na dół! – usłyszeliśmy wołającą nas z korytarza Jessicę.
- Już idziemy. – odkrzyknęła Victoria, po czym znienacka mnie pocałowała.
Gdy zaczęło brakować nam powietrza, niechętnie oderwaliśmy się od siebie i trzymając się za ręce ruszyliśmy w stronę drzwi.
Kiedy weszliśmy do salonu wszyscy już tam byli. Jessica siedziała na kanapie, na kolanach Zayn’a, a Liam grzebał na półce z filmami.
- Czego ty właściwie szukasz? – zapytała Jessica, patrząc z politowaniem na Liama.
- Jakiegoś dobrego horroru. – mruknął, wykładając na stolik kolejną porcję filmów.
- Ty chcesz horror w dzień oglądać? – Zayn uniósł brwi, a Victoria zaśmiała się dźwięcznie.
- W nocy za bardzo się boi. – rzuciła i rozsiadła się w rogu kanapy.
- Wcale nie! – zaprzeczył Liam.
- Mam ci przypomnieć nasz ostatni seans? – zapytała brązowowłosa kątem oka zerkając na mnie.
Zrozumiałem jej aluzję i rozłożyłem się na kanapie obok niej, a ona oparła się plecami o moją klatkę piersiową.
- Oj cicho bądź. – chłopak pokazał jej język.
- Dobra, to horror odpada. – odezwał się Zayn. – Proponuję butelkę.
- W sumie… - zaczął Liam.
- Dobry pomysł. – dokończyła Jessica i pobiegła do kuchni.
- Jak wy się uzupełniacie. – zaśmiałem się.
- No ba. – wyszczerzył się brunet.
- Zayn, to był twój pomysł, więc ty zaczynasz. – powiedziała blondynka rzucając mu butelkę.
- Spoko. Ale proszę się przesiąść piętro niżej. – Zayn odsunął stolik i usiadł naprzeciwko kanapy.
- Dopiero się usadowiłem. – mruknąłem z niezadowoleniem, a Victoria cmoknęła mnie w policzek i ściągnęła z wygodnego siedzenia.
- Prawda czy wyzwanie? – zapytał Zayn, gdy szyjka butelki zatrzymała się na wprost Liam’a.
- Prawda.
- Cykor. – Zayn pokazał mu język. – Na jakim filmie płakałeś?
Gdy o to zapytał wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Liam zrobił się czerwony na twarzy.
- Ale ty cham jesteś. – mruknął, a Zayn tylko się wyszczerzył.
- Oj nie marudź, sami swoi.
- The Last Song. – rzucił i zakręcił butelką.
- Serio? – zaśmiałem się.
- Serio serio. – odpowiedziała Victoria.
- Ooo, Zayn! – Liam zatarł ręce z radości, gdy butelka wskazała na Bad boy’a.
- Wyzwanie.
- Wiedziałem. Więc… Pocałuj kogoś.
- Nie ma sprawy. – wyszczerzył się i przyciągnął do siebie blondynkę.
- W sumie, czego ja się spodziewałem… - mruknął Liam zawiedzionym głosem.
- Pół godziny później… - zironizowała Victoria.
Na te słowa Jessica oderwała się od Zayn’a i pokazała jej język.
- Dobra, czyli znowu ja kręcę. – jak powiedział tak zrobił. – No Vi, szykuj się. – zarechotał Zayn, a dziewczyna uśmiechnęła się tylko pobłażliwie i powiedziała, że wybiera wyzwanie.
- Więc… - zaczął.- Ej, czekajcie, zaraz wracam. – poderwał się z miejsca i już go nie było.
Popatrzyliśmy na siebie zdezorientowani, a po chwili zobaczyliśmy chłopaka wychodzącego z kuchni z opakowaniem bitej śmietany.
- Horan, rozbieraj się! – zarządził podrzucając trzymaną w rękach rzecz.
- Co? – zapytałem inteligentnie.
Victoria spojrzała na mnie, potem na Zayn’a, na mnie i znów na Zayn’a, po czym otworzyła szeroko oczy i zaprotestowała.
- Nie ma mowy!
- Owszem jest. – powiedział Zayn, podchodząc do nas.
- Niall, powiedz mu coś!
- Zayn, mówię ci coś. – na te słowa Victoria tylko wywróciła oczami.
- Nie zmienię zdania. – powiedział czarnowłosy, poruszając wymownie brwiami.
-A ja w dalszym ciągu nie wiem o co chodzi. – powiedziałem patrząc wyczekująco to na Zayn’a, to na Victorię, która ponownie wywróciła oczami.
- Zayn wysmaruje cię bitą śmietaną, a do mnie należy pozbycie się tej śmietany. Jednym słowem, mam ją zjeść. – wyjaśniła.
- Bez użycia rąk. – dodał pomysłodawca, a Victoria spojrzała na niego jak na debila.
- Wiesz, mi to pasuje. – powiedziałem i odchyliłem się do tyłu z cwaniackim uśmieszkiem na twarzy.
- Niall, nie pomagasz. – syknęła dziewczyna.
- Widzisz, on nie ma nic przeciwko. – wtrącił się Zayn, patrząc na Victorię. – Ściągaj koszulkę. – powiedział odwracając się w moją stronę.
- No ludzie, czy my jesteśmy w jakimś filmie porno? – odezwała się Jessica, na co wszyscy się zaśmialiśmy.
- Jak chcesz to możemy być. – powiedział Zayn, poruszając wymownie brwiami. Niedługo to stanie się jego znakiem firmowym.
- Zayn, opanuj się. – westchnęła dziewczyna, wstając z kanapy, na której siedziała. – Mam lepszy pomysł. – powiedziała, zabierając Zayn’owi bitą śmietanę.
- Aż się boję. – rzuciłem podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Nie ruszaj się. – upomniała mnie blondynka i usadziła tak jak wcześniej. Czyli powróciłem do pozycji półleżącej i  podparłem się łokciami.
Dziewczyna nałożyła mi na szyję, policzki i usta kilka kropek bitej śmietany.
- Vi, do roboty. – wyszczerzyła się i wróciła na swoje miejsce.
- Dzięki. – uśmiechnęła się Victoria i pokazała Zayn’owi język, siadając obok mnie.
Nachyliła się nade mną i szybko pozbyła się bitej śmietany z mojej szyi i policzków. Przy ustach zatrzymała się odrobinę dłużej, a ja podniosłem się, obejmując ją w talii.
- Pół godziny później… - mruknął Zayn, a Victoria szybko przerwała nasz pocałunek.
- To mój tekst. – powiedziała złowrogim głosem i rzuciła w chłopaka poduszką, na co on tylko się zaśmiał.
- Kręć. – powiedziałem, podając jej butelkę.
- Wyzwanie. – powiedziała Jessica, gdy butelka zatrzymała się na niej.
- Idź i się przebierz. Załóż stanik na bluzkę. – uśmiechnęła się łobuzersko Victoria.
- Aleś wymyśliła… - Jessica wstała i ruszyła do sąsiedniego pokoju.
- Mogę iść z tobą? – zawołał Zayn.
- Ani się waż! – odkrzyknęła blondynka, a my wybuchnęliśmy śmiechem.
- Ranisz mnie. – powiedział Zayn z miną zbitego psa, gdy Jessica wróciła do salonu.
- Tylko nie płacz. – pokazała mu język i wprawiła butelkę w ruch. Wypadło na mnie.
- Wyzwanie.
- No kto by pomyślał… - odezwał się Zayn. – Nialler odważniejszy od Payne’a.
- Zamknij się. – syknął Liam, a pokój ponownie wypełnił się naszym śmiechem.
- No dobra, więc… Niall, zaśpiewaj coś dla Vi. – powiedziała Jessica, po chwili zastanowienia.
Zbiło mnie to trochę z tropu, bo spodziewałem się zupełnie czego innego, ale to zadanie w stu procentach mi odpowiadało.
- Jess, masz może gitarę? – zapytałem.
- Tak, poczekaj, zaraz przyniosę. – powiedziała i pobiegła na górę. Gdy już miałem ów przedmiot w rękach, wziąłem głęboki oddech, spojrzałem brązowowłosej głęboko w oczy I zacząłem śpiewać.


I've tried playing it cool                            /Próbowałem dobrze to rozegrać
But when I'm looking at you                    /Ale kiedy patrzę na ciebie
I can ever be brave                                    /Nie potrafię być nawet odważny
Cause you make my heart race                /Bo sprawiasz że moje serce przyśpiesza

Shot me out of the sky                             /Postrzeliłaś mnie z nieba
You're my kryptonite                                /Jesteś moim kryptonitem
You keep making me weak                      /Ciągle sprawiasz, że jestem słabszy
Yeah frozen and can't breath                   /Tak, zastygły i bez oddechu

Something’s gotta give now                      /Coś właśnie się wydarzyło,
Cause I’m dying just to make you see      /Bo umieram, żebyś tylko zobaczyła,
That I need you here with me now           /Że potrzebuję Cię tu ze mną teraz.
Cause you've got that one thing               /Bo ty masz To Coś.

So get out, get out, get out of my head      /Więc wyjdź, wyjdź, wyjdź z mojej głowy
And fall into my arms instead                      /I zamiast tego wpadnij w moje ramiona
I don't, I don't, don't know what it is          /Nie wiem, nie wiem, nie wiem co to jest
But I need that one thing                             /Ale potrzebuję tego czegoś
And you've got that one thing                    /A ty to masz

Gdy skończyłem, Victoria patrzyła na mnie jeszcze przez chwilę w całkowitej ciszy, a potem cmoknęła mnie w usta i mocno mnie przytuliła.
- Awww… - usłyszałem głos blondynki. – Ale słodziaki.
- To znaczy, że się podobało? – szepnąłem jej do ucha.
- Obiecaj mi, że to nie jest pierwszy i ostatni raz, proszę. – powiedziała równie cicho.
-Jestem do twojej dyspozycji. – zapewniłem ją i pocałowałem w czoło.
- Hej, gołąbeczki! Wracajcie na ziemię! – odezwał się Liam. – Gramy dalej.
Było jeszcze wiele śmiesznych sytuacji, jak na przykład Liam biegający po domu z sukience, Jessica nurkująca w wannie, ja włażący do lodówki czy Victoria wisząca głową w dół z poręczy schodów. Jednak nic nie przebiło Zayn’a skaczącego przez pokój na jednej nodze z własnymi majtkami na głowie.
Po jakimś czasie, gdy już brakowało nam pomysłów, zdecydowaliśmy się zakończyć zabawę i po prostu się rozejść.
- No chyba sobie kpicie. – powiedziała Victoria. – Myślicie, że sama posprzątam ten burdel, który jest trzy domy wcześniej?
- Jutro to zrobimy. – powiedział Zayn i rozłożył się na kanapie. – Mamy czas.
- Nie mamy. Moi rodzice wracają… właściwie nie wiem kiedy. – przyznała.
- No właśnie. Czyli luz. – przeciągnął się Liam.
- A jak wrócą załóżmy w nocy? Przecież nic nie wiedzą o imprezie. Z resztą, trzeba zobaczyć czy nic nie zniknęło, czy wszystko jest w stanie wyjściowym… - zaczęła wymieniać, ale wszedłem jej w słowo.
- Spokojnie. Chodź, pójdziemy zobaczyć jak to wszystko wygląda w świetle dnia i jeśli będzie bardzo źle, to ich ściągniemy. Co ty na to? – zaproponowałem.
- Zgoda. – Victoria wzięła głęboki oddech i dała się wyprowadzić z domu.
Objąłem ją w talii i przez chwilę szliśmy w ciszy. Gdy tylko  weszliśmy na jej podwórko, przekonaliśmy się, że nie będzie tak łatwo, jak się spodziewaliśmy. Wszędzie walały się różnorodne śmieci począwszy od butelek po piwie i innych procentowych napojach, zakończywszy na papierze toaletowym. Nie wnikam. – pomyślałem. Wymieniliśmy zrezygnowane spojrzenia i weszliśmy do domu. Na szczęście tutaj było o wiele czyściej. Oprócz porozrzucanych gdzie niegdzie butelek, szklanek i misek, zauważyliśmy kilka plam rozlanego piwa. Z westchnieniem zabrałem się za zbieranie śmieci, a Victoria włączyła muzykę i poszła po ścierkę. Mimo początkowej paniki i zrezygnowania, posprzątanie domu poszło nam zadziwiająco szybko i już po godzinie wszystko wyglądało jak przed imprezą. No, może oprócz stłuczonego lustra w łazience.
- Dziękuję za pomoc. – Victoria wrzuciła ostatnią butelkę do kosza na śmieci i pocałowała mnie.
- Cała przyjemność po mojej stronie. – odpowiedziałem. – A co z podwórkiem?
- O to się nie martw. – uśmiechnęła się pewnie dziewczyna i wyjęła telefon.
- Zamawiasz ekipę sprzątającą? – zażartowałem.
- A żebyś wiedział. – zaśmiała się i przyłożyła telefon do ucha. – Jess, podnieś ten swój leniwy tyłek z łóżka, pozbieraj po drodze chłopaków i za pięć minut widzę was przed moim domem. – wyrecytowała jednym tchem. – …Nic mnie to nie obchodzi, macie posprzątać to pobojowisko! …Wychodzicie z domu. Ale już! – krzyknęła i rozłączyła się. – Debile. – mruknęła pod nosem.


- Wiesz, skoro już załatwiłaś sprzątaczki, to może obejrzymy jakiś film, albo coś? – przytuliłem dziewczynę i spojrzałem jej w oczy.
- Jasne. – uśmiechnęła się. – Tylko niech się upewnię, że te matołki na pewno przyjdą.
Wyszliśmy przed dom i usiedliśmy na schodach, czekając na resztę. Po chwili zobaczyliśmy Zayn’a, a za nim dwie pozostałe zguby. Wszyscy wyglądali na co najmniej zaskoczonych. Victoria wyjaśniła im wszystko, co powinni wiedzieć na temat sprzątania i złapała mnie za rękę prowadząc na górę.
- Co oglądamy? – zapytała zasłaniając rolety, żeby w pokoju zrobiło się ciemniej.
- To ty jesteś znawca. – uśmiechnąłem się. – Wybieraj.
- No nie wiem. Ja jak zwykle obejrzałabym jakiś horror. – puściła mi oczko.
- Ty rządzisz. – powiedziałem i podszedłem do szuflady z filmami, którą Victoria przed chwilą mi wskazała.
- Skoro tak, to „Koszmar z Ulicy Wiązów”.
- Nie ma sprawy. – szybko znalazłem płytę i włożyłem ją do odtwarzacza.
Rozłożyliśmy się na łóżku i włączyliśmy film. Nie mogłem się skupić na akcji. Moje myśli cały czas wędrowały do istoty siedzącej obok mnie. W końcu się poddałem i przestałem udawać, że film mnie interesuje. Jedynym obiektem, który mnie teraz interesował, była ona.
- Ej, czemu wyłączyłeś? – zaprotestowała, gdy nacisnąłem czerwony przycisk na pilocie.
- Nie mogę się skupić, gdy siedzisz obok mnie. – mruknąłem jej do ucha i przejechałem nosem po jej szyi. Niebieskooka leżała na plecach, a ja na niej.
- Przecież cię nie rozpraszam. – powiedziała wplatając palce jednej ręki w moje włosy, a drugą objęła mnie za szyję.
- Rozpraszasz. Samym tym, że tu jesteś. – odpowiedziałem. – Właściwie, nawet jakby cię tu nie było, to i tak nie mógłbym się skupić. Zajmujesz wszystkie moje myśli, dziewczyno. – nachyliłem się nad nią i namiętnie pocałowałem.
__________________________________________________________________________
Przepraszamy Was za brak systematyczności w dodawaniu rozdziałów, ale jak wiecie, zbliża się koniec roku, a wiadomo – to czas na poprawianie ocen. Tak więc wybaczcie, ale nauka jest niestety najważniejsza.
Vi: Jak widzicie napisałam ten rozdział oczami Niall’a. W ten sposób macie bezpośredni wgląd na to, co mu siedzi w tej blond główce ;) Chciałam sprawdzić jak będzie mi się pisało jego oczami, ponieważ w dalszej części opowiadania, zamierzam tak robić. Na pewno pojawi się kilka rozdziałów napisanych „z męskiego punktu widzenia”. Chciałabym wiedzieć czy mój pomysł przypadł Wam do gustu, więc bardzo proszę o wyrażenie opinii na ten temat w komentarzach. Ogólnie piszcie co Wam się podoba a co nie. Co byście zmienili i jak wyobrażacie sobie dalsze losy naszych bohaterów.
Jess: Komentujcie, bo to naprawdę motywuje do pisania i dodaje weny. Już nie wspominając o tym, ile radochy sprawia :D Następny rozdział jest już napisany, zostało tylko go oszlifować, więc tym razem na pewno wstawimy go na czas :)

7 komentarzy:

  1. Witajcie! Pomysł z rozdziałem jak to powiedziałaś Vi "z męskiego punktu widzenia" bardzo mi się podoba. Ogólnie nie mam żadnych uwag, tylko ciekawi mnie co się dzieje z Louisem i Harrym ;D Do następnego /Nokachi ( ;c nie wiem czemu nie mogę się zalogować na moje konto więc będę się podpisywać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękujemy za komentarz :)
      Louis i Harry, powinni już niedługo się pokazać w opowiadaniu, więc proszę się nie martwić o nich. Pamiętamy o tych wariatach :P

      Jess

      Usuń
  2. No oczywiście, tradycyjne... Świetne xD
    Robi się romantycznie xD ;*;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny . Kiedy next?

    Dziękuję za radę na moim blogu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiadomo kiedy pojawi się kolejny rozdział, ponieważ zbliża się już koniec roku, a ja muszę zaliczyć jeszcze kilka sprawdzianów :) Postaram się dodać w tym tygodniu :)

      nmzc :)

      Usuń
  4. super kiedy next
    mój blog
    http://welcome-to-my-world-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń