Kawiarnia, która zwykle była oblegana przez młodzież, tym razem świeciła pustkami. Nagle do pomieszczenia wparowała brązowowłosa dziewczyna, rozglądając się niecierpliwie.
Ubrana była beżową bluzkę, czarną ramoneskę i tego samego koloru skórzane rurki, które idealnie współgrały z czarnymi botkami na obcasie. Kiedy zobaczyła niebieskooką blondynkę, siedzącą w kącie sali i spoglądającą w okno, od razu ruszyła w jej kierunku. Jessica miała założone słuchawki, przez co nie zauważyła, że brązowowłosa się do niej dosiadła. Victoria nerwowo stukała paznokciami w blat, czekając aż dziewczyna zauważy jej obecność. Po chwili nie wytrzymała i ściągnęła jej słuchawki.
- Co jest?!
– zaprotestowała zaskoczona dziewczyna.
- No. W
końcu. – powiedziała Victoria, wywracając oczami. – A teraz gadaj kogo tam
wypatrzyłaś.
- Co? Ja?
Nie, nikogo. – odparła chowając mp4. – Więc co zamawiamy?
- Ty mi się
tu nie wykręcaj. Widziałam te twoje maślane oczka. – Vi uśmiechnęła się
złośliwie.
- Tak, jasne.
Oczywiście. – powiedziała z sarkazmem blondyna. – Pytałam co zamawiamy.
- Ech, niech
ci będzie, ale uprzedzam, jeszcze do tego wrócimy.
- Się boję.
– wyszczerzyła się Jess.
- Tak
właśnie myślę. – Victoria odwzajemniła gest i zdjęła kurtkę.
- Więc?
- Stały
zestaw?
- Nie
odpowiada się pytaniem na pytanie. – odpowiedziała blondynka pokazując język.
- Czepiasz
się szczegółów, kobieto.
- Odpowiesz
mi czy nie? – zniecierpliwiła się.
- Ja biorę
karmelowe latte i tiramissu. – odpowiedziała Vi, po chwili zastanowienia.
- Okay. Ja
też latte, z tą różnicą, że kokosowe. I szarlotkę. – odparła Jess i poszła
złożyć zamówienie.
W tym samym
momencie Victoria poczuła wibracje w kieszeni. Wyjęła telefon i uśmiechnęła
się, czytając treść smsa. Zaczęła odpisywać Josh’owi, cały czas z uśmiechem na
twarzy.
- Co się tak
cieszysz? – zapytała Jessica, siadając
naprzeciwko przyjaciółki.
- Bo lubię.
– odpowiedziała Victoria odkładając iPhona na stolik.
Korzystając
z okazji Jess, szybko chwyciła telefon i przeczytała widoczny na ekranie
kawałek rozmowy.
- Wy ze sobą
coś ten-teges? – zapytała.
- Eee… Nie
wiem. – przyznała lekko zakłopotana dziewczyna. – Ostatnio dziwnie się zachowuje.
Niby jesteśmy przyjaciółmi ale patrzy na mnie tak jakoś inaczej niż do tej
pory.
- To znaczy
jak?
- Nie wiem.
Ale coraz częściej się spotykamy, codziennie wieczorem do mnie dzwoni i w ogóle…
- Może po
prostu daj sytuacji się rozwinąć? Nie rób nic ani w jedną, ani w drugą stronę.
Przypatrz się jego zachowaniu, być może coś zauważysz. – zaproponowała Jess,
podając Victorii telefon.
- Dzięki.
Spróbuję. – Vi uśmiechnęła się i wzięła od niej ową rzecz.
- A tak z
innej beczki, znowu jest ten nasz przystojniak. – wyszczerzyła się blondyna,
wymownie poruszając brwiami.
- Zacnie.
Masz numer? – zapytała brunetka pokazując swoje białe ząbki.
- Nie,
głupio tak pytać. Ale może w końcu się uda.
- Jasne, że
tak. Tylko mam nadzieję, że tego dożyję. – zaśmiała się Victoria.
- Jak ja
dożyję, to ty też. – Jess zapewniła ją ze śmiechem.
Po chwili do
stolika podszedł kelner i postawił tacę z zamówienie na blacie.
- Oto wasze kawy
oraz ciasta. I rachunek. Życzę smacznego. – powiedział chłopak, patrząc na
blondynkę.
- Dzięki,
Marcus. - dziewczyna uśmiechnęła się swoim firmowym uśmiechem.
- To dla
ciebie. – wtrąciła się Vi, podając chłopakowi wyliczone pieniądze.
- A to dla
ciebie. –uśmiechnął się chłopak i podał Jess karteczkę, na której był widoczny
rząd cyferek.
Gdy Marcus
się oddalił, a blondyna upewniła się, że
w pobliżu nikogo nie ma, zaczęła tańczyć taniec radości.
- Mam jego
numer! – pisnęła uradowana.
- Nie
podniecaj się tak. – odparła Vi, patrząc na dziewczynę z politowaniem.
- A ty to
możesz? – zbulwersowała się Jessica.
- Ja to co
innego. – wyszczerzyła się brązowooka i zaczęła rozmowę na inny temat.
Kiedy zjadły ciasto i opróżniły filiżanki, dziewczyny postanowiły udać
się na zakupy , więc wstały z miejsc i zaczęły się ubierać.
Dopiero teraz
Victoria zauważyła jak jej towarzyszka jest ubrana. Dziewczyna miała na sobie
niebieskie rurki i czarną bluzkę. Stylizację dopełniały czarne buty z ćwiekami
i tego samego koloru kapelusz, przepasany niebieską wstążką. Blondynka założyła
swoją czarną kurtkę i dołączyła do
Victorii, która na nią czekała. Wychodząc ze Starbucks’a wspominały jak kilka
lat temu, poznały się właśnie tu. _________________________
No i jest już prolog. Jesteśmy początkujące, więc mamy mały problem z ogarnięciem tego wszystkiego, więc za to was przepraszamy. Dziękujemy już za tyle wejść i jeden komentarz :D Dzięki niemu dostałyśmy takiego kopa, że od razu lepiej nam się pisało :D
Pierwszy rozdział planujemy dodać w sobotę. Zachęcamy was do czytania, brania udziału w naszej ankiecie i dodawania się do oberwatorów.
Jeśli macie jakieś do nas pytania, prosimy o kontakt na TT lub na ASK.
Prosimy was też oto, abyście polecali naszego bloga swoim znajomym :)
To chyba tyle. Prosimy o komentowanie :)
Vi, Jess
Ja tradycyjnie skomentuję. ;d Ciekawie się zaczyna. ;d Urzekł mnie sam fakt, że jedna z bohaterek ma moje imię *skromna Wiktoria ;3 * . Co do samej treści, jest ciekawa. ;d Błędów raczej nie popełniacie, co nadaje waszemu opowiadaniu spójność. ;) Ponadto używacie naprawdę prostych i ciekawych zwrotów co nadaje opowiadaniu pewnego rodzaju lekkość. ;) Ciekawy jest też pomysł z zdjęciami (ta kawusia wygląda tak pięknie *_*) :D Na dziś to tyle, czekam na kolejne rozdziały @irresistiblei + link do mojego opowiadania: http://someday-ill-be-yours.blogspot.com/ zapraszam do komentowania <3
OdpowiedzUsuńPS: Z chęcią was reklamnę ma moim blg i liczę na to samo skarby ^^ ~LiLiLay ♥
Zajebiście się zaczyna *_* Jak będą nowe rozdziały to mogłabyś mnie informować na twitterze ? c:
OdpowiedzUsuń@GoBananasHarry ♥
no nieźle ;) czytam dalej i zapraszam ;) o Hazzie zboczeńcu ;)
OdpowiedzUsuńhttp://somethingaboutthewayyoulooktonight.blogspot.com/