(oczami Jessici)
-
Gdzie ty jesteś? – wrzasnęłam do telefonu – Sterczę jak ta głupia przy
fontannie i czekam na ciebie. Miałaś tu być 20 minut temu. – chodziłam nerwowo
w kółko
- To poczekasz jeszcze trochę. Opowiem ci wszystko jak będę na miejscu. – odpowiedziała Vi spokojnym tonem
- Ale… - urwałam
- Też cię kocham. – i się rozłączyła
Schowałam iPhona do torebki i siadłam na ławce. Naprzeciwko mnie kilku chłopaków pokazywało, że potrafi tańczyć. Szczerze, ja bym tego tańcem nie nazwała. Jeden z nich spojrzał na mnie i puścił mi oczko. Ja jedynie uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam wpatrywać się w niebo. Po jakimś czasie ktoś się do mnie dosiadł, byłam pewna, że ten chłopak, a że nie przypadł mi do gustu swoim wyglądem, postanowiłam wstać i udać się w stronę jeziora.
- Gdzie leziesz? – spytała mnie zdziwiona Vi
- O, to ty. Myślałam, że to jakiś idiota. – odparłam i przywitałyśmy się
- Dzięki. – odpowiedziała z sarkazmem dziewczyna.
- No ktoś musi. Teraz gadaj czemu musiałam czekać na ciebie prawie godzinę?
- Nie godzinę, tylko – spojrzała na zegarek – 42 minuty.
- To rzeczywiście dużo się pomyliłam. – odpowiedziałam i zrobiłam minę urażonej dziewczynki.
- Yhh. Ślicznie wyglądasz. Wystarczy? – spojrzała na mnie
- Oczywiście. – uśmiechnęłam się – Teraz się tłumacz.
- Mam wolną chatę na weekend. Rodzice jadą do cioci i wujka na rocznicę ich ślubu. Czyli robimy tą naszą domówkę. Nate załatwia nam procenty, a resztą zajmujemy się my.
- Czy ja dobrze słyszałam?
- Tak, robimy imprezę. – wyszczerzyła się Vi
- YEAH! – krzyknęłam podskakując w tym samym momencie, a Victoria wykonywała w tym czasie swój taniec radości na siedząco, co wyglądało jakby mieszała wielką łyżką w garnku z zupą.
Ludzie dziwnie się na nas patrzyli, ale my się tym nie przejmowałyśmy i robiłyśmy swoje. Po jakimś czasie ogarnęłyśmy się, co było bardzo trudne i poszłyśmy w stronę placu zabaw. Od razu dopadłam małą huśtawkę i zaczęłam gadać.
- Będzie imprezka! Będzie imprezka! – w tym samym momencie Vi zaczęła pstrykać mi zdjęcia, czyli naszą sesję można było ogłosić za otwartą.
Chodziłyśmy po całym placu zabaw i się wygłupialiśmy. W między czasie ustaliłyśmy, w co się ubierzemy, kogo zaprosimy i ile procentów musi być, aby wszyscy byli zadowoleni. Po dobrych dwóch godzinach, postanowiłyśmy wrócić na naszą ławkę, która znajdowała się obok gigantycznej fontanny.
- Ale jestem na haju. – odparłam poprawiając włosy.
- Wiesz, że mamy tylko dwa dni na przygotowanie wszystkiego?
- Wiem i dlatego teraz pójdziemy do mnie. Zaprosimy znajomych i uzgodnimy wszystko z Nate’em.
- Nie wyrobimy się ze wszystkim. – zmartwiła się moja przyjaciółka
- Dziewczyno, czy kiedykolwiek sobie nie dałyśmy rady? – spytałam ją stojąc przed nią.
- No, nie. – zgodziła się
- Więc nie marudź i wstawaj. Idziemy do Starbucks’a po kawę i lecim do mnie. – odparłam idąc już powoli w stronę kawiarni
Vi dogoniła mnie i równym krokiem poszłyśmy alejką. Słońce już lekko zachodziło za horyzontem. Ludzi było coraz mniej. Doszłyśmy do kawiarni. Tym razem Victoria poszła po picie, a ja czekałam przed budynkiem i wpatrywałam się w samochody, które przejeżdżały przez skrzyżowanie. Nagle ktoś zakrył mi oczy swoimi dłońmi. Szybko je zdjęłam i obejrzałam się za siebie. Zobaczyłam Liama, który stał przede mną z uradowaną mordką. Przywitaliśmy się i wymieniliśmy uśmiechami.
- Na kogo czekasz? – odparł chłopak
- Na Vi. Poszła po kawę. – szturchnęłam go w ramię – A ty gdzie idziesz?
- Do Nate’a. Powiedział, że muszę w czymś mu pomóc. – Domówka! Pewnie o nią chodzi.
- To pójdziemy razem. Musimy ci coś powiedzieć. – odparłam i spojrzałam przez dużą szybę, w poszukiwaniu brązowowłosej.
Stała przodem do wyjścia i rozmawiała z jakimś chłopakiem. Skądś znam tą sylwetkę. O nie! To przecież jest Marcus. Co on chce od Victorii? Pewnie znowu wypytuje o mnie. Zerwaliśmy miesiąc temu, a dokładniej 1 czerwca, w dzień dziecka. Marcus okłamywał mnie na każdym kroku. Myślałam, że jest inny, ale dobrze, że się wcześniej otrząsnęłam i z nim zerwałam.
Było widać, że Vi nie miała ochoty z nim rozmawiać, więc wyminęła go i dołączyła do nas.
- Co za idiota! – powiedziała podając mi kawę i przywitała się z Liamem.
- Chodziło o mnie? – wzięłam mały łyk gorącej cieczy
- On cały czas się łudzi, że do niego wrócisz.
- Dobra przestańmy o nim gadać, nie chcę sobie psuć nastroju. Musimy wtajemniczyć w coś Liama, bo możliwe, że Nate będzie pierwszy. – spojrzałam znacząco na moją przyjaciółkę.
- A no tak. Liam jesteś zaproszony na naszą domówkę, która odbędzie się w sobotę u mnie. Możesz kogoś przyprowadzić, ale ta liczba nie może przekroczyć pięciu osób. – wyrecytowała wszystko Victoria, gdy szliśmy do mnie.
- Oczywiście szefowo. – ukłonił się Liam, a my się jedynie zaśmiałyśmy. – Nate pewnie musi skombinować alkohol i dlatego jestem mu potrzebny?
- Zgadłeś. – odpowiedziałyśmy mu chórem.
Dochodziliśmy już do domu Vi. Postanowiliśmy, że przyjdą do mnie we trójkę za 20 minut. Rozdzieliliśmy się i poszłam do siebie.
- Wróciłam! – krzyknęłam od progu – Będę mieć gości. – dopowiedziałam już w kuchni
- Victoria przyjdzie? – zapytała mama
- Tak, ona, Nate i Liam. Idę ogarnąć pokój.
- Nic nie zjesz?
- Wezmę sobie tylko serek. – odpowiedziałam i z moim jedzeniem oraz już zimną kawą poszłam na górę do pokoju.
Szybko zdjęłam swoje ubranie i założyłam bluzę z ‘’elmo’’, szare dresy i pod bluzę czarną bokserkę, a włosy upięłam w koka. Kilka rzeczy, które walały się po całym pokoju schowałam i zaczęłam jeść. Po chwili mały kartonik wylądował w koszu, razem z plastikowym kubkiem po kawie. Miałam jeszcze trochę czasu, więc weszłam na fb. Już kilka osób dodało parę zdjęć ze swoich wyjazdów, a wakacje dopiero się zaczęły dwa dni temu. Właśnie, wakacje. Parę tygodni temu miałam tyle planów. Wszystkie były związane z Marcusem. Mieliśmy wyjechać na cały miesiąc nad jezioro, spotykać się codziennie i wiele innych rzeczy. Jaka ja byłam głupia, że wierzyłam w to wszystko.
Z rozmyślań wyrwał mnie głos moich gości. Vi kłóciła się z Nate’em.
- Nie przyprowadzisz jej. – wrzasnęła dziewczyna wchodząc do mnie do pokoju
- Okay, ale nie będzie wódki i piwa, a i mówię o wszystkim rodzicom. – uśmiechną się zadziornie Nate
- To jest szantaż. – Victoria oparła ręce na biodrach i ze zmrużonymi oczami wpatrywała się w brata.
- Wiem.
- Yhh… Dobra, ale ma mi nie wchodzić w drogę. – zagroziła mu palcem.
- Nie wnikam w wasze kłótnie, bo szczerze mało co mnie obchodzą. Vi bierz laptop i pisz wydarzenie na fb. – zaczęłam wszystkim rozkazywać – Nate zamówiłeś już wszystko do picia?
- No, jeszcze nie. – odparł
- To na co czekasz? A tak w ogóle to ile wszystkiego będzie?
- Wystarczająco. Ludzi będzie około 30, ale trzeba wziąć pod uwagę to, że mogą kogoś przyprowadzić, więc około 40 może 50 osób, ale na wszelki wypadek wezmę trochę więcej. – powiedział i udał się na balkon, aby zadzwonić i wszystko zamówić
- Liam, a ty mógłbyś załatwić jakiegoś DJ’a, który nic nie weźmie? – spytałam chłopaka i siadłam między nim, a Victorią.
- Ja mam w domu sprzęt, mogę przynieść no i może przyprowadzę kogoś kto mi pomoże. – odparł i uśmiechną się do nas znacząco
- Jesteś najlepszy. – powiedziałam i przytuliłam go – Vi dopisz, że muzyka na żywo. – dodałam.
-
Okay, to chyba wszystko mamy już załatwione. – rzekła brązowowłosa i odłożyła
laptop na bok – Muszę jutro skoczyć do sklepu po buty. Kto jest chętny ze mną
pójść? – spytała dziewczyna
-
Coś mi się wydaje, że ja będę musiała. – skwitowałam opierając się głową o
ramie chłopaka.
-
Przykre. – odpowiedziała z sarkazmem Vi.
-
Jak wy się kochacie. – zaśmiał się Liam i dodał – Mogę się poświęcić i z wami
pójść i tak nie będę miał jutro nic do roboty.
-
Pójdziesz, ale najpierw naszykujesz muzykę na sobotę. Myślisz, że my będziemy
wszystko robić za ciebie? – było widać po Victorii, że coś ją denerwuje, więc
pokazałam gestem głowy Liamowi, żeby dołączył do Nate’a.
-
Vi, co jest? – spytałam gdy Liam był już na balkonie
-
Nic.
-
Przecież widzę. Co cię dręczy?
-
Jak wychodziłam ze Starbucks’a, to zauważyłam Josh’a. Siedział przy stoliku.
Wtedy jak się rozstaliśmy to powiedział, że nigdy tu już nie wróci, a jednak
wrócił. A co jeśli będzie mnie teraz nękał, żebym jednak do niego wróciła? Jess,
nie wiem co mam robić. – ze łzami w oczach usiadła na łóżku i zakryła twarz
dłońmi.
-
Victoria, wszystko będzie dobrze. – siadłam obok niej i mocno przytuliłam – Nie
daj mu się sprowokować. Jeśli on to zobaczy to pomyśli, że wygrał, a tak nie
może być. Zapomnij o nim.
-
To nie jest takie proste. – spojrzała na mnie z wielkim smutkiem.
-
Owszem jest, jeśli się tego bardzo chce. Spójrz na mnie. Marcus mnie zranił i
nawet się nie przejął, że z nim zerwałam, a dziś już się o mnie dopytywał. Mam
go gdzieś i nawet już sobie nim nie zawracam głowy. Żyje dalej bez niego. –
przytuliłam ją mocno i powiedziałam już z wielkim uśmiechem na twarzy – Mam
takie przeczucie, że w sobotę ktoś namąci ci w głowie.
-
Chciałabym. – odpowiedziała już z lepszym nastrojem – Dziękuję, że cię mam, że
nawet nie muszę zaczynać rozmowy, a ty już wiesz o co chodzi. – przytuliłam ją
mocno i spojrzałam w oczy.
-
Obiecaj, że o nim zapomnisz i odpierdzielisz się tak w sobotę, że każdy będzie
się za tobą oglądał.
-
Spróbuje. – odparła z uśmiechem na
twarzy.
-
I tak ma być zawsze. – dodałam i szturchnęłam ją ramieniem.
Nagle
usłyszałyśmy jak ktoś puka do mych drzwi. Wstałam szybko z łóżka i zaczęłam
kierować się w stronę, z której dobiegał dźwięk. Położyłam swoją dłoń na klamce
i pociągnęłam drzwi do siebie.
-
O co chodzi? – spytałam swoją rodzicielkę
-
Chodź na chwilkę na korytarz. – poszłam w ślady mamy i zamknęłam drzwi
-
Co się stało?
-
Niestety musisz zostać sama na weekend.
-
Dlaczego?
-
Lecimy jutro z ojcem do Glasgow i wracamy prawdopodobnie we wtorek.
-
Po co tam lecicie? Znowu chodzi o pracę?
-
Tak to jest gdy się ma własną firmę. Przepraszam cię kochanie. – spojrzała na
mnie i położyła swoją dłoń na moim ramieniu.
Chwila,
moment. Jeśli rodzice wyjeżdżają to znaczy, że nie będą wiedzieć o imprezie i
nie wpadniemy. Kurde z jednej strony szkoda, że zostawiają mnie na tak długo,
ale z drugiej strony nie będzie kłopotów. YEAH!
-
Nie ma sprawy mamo. Praca jest ważna, a ja dam sobie radę.
-
Zadzwonię do rodziców Victorii, na pewno się zgodzą przez ten czas cię
przenocować. – to jest właśnie moja mama, martwi się o innych, a nieraz
zapomina pomyśleć trochę o sobie
-
Mamo! Nie mam pięciu lat. To nie jest wasz pierwszy wyjazd. Dam sobie radę, a
rodzice Vi też wyjeżdżają na weekend, więc będziemy siedzieć u nas, albo u
niej, ewentualnie u Liama.
-
Kiedy ty nam tak wyrosłaś?
-
Też cię kocham mamo. – przytuliłam ją i wróciłam do przyjaciół
Postanowiłam
ich trochę nabrać, więc weszłam z krzywą miną do pokoju.
-
Ej, co jest? – spytali w tym samym momencie
-
Nic takiego. – lekko pociągnęłam nosem i podeszłam do okna
-
Jess! – krzyknęła Vi
-
Nie będzie mnie na imprezie. – zakryłam twarz w dłoniach. Zaraz nie wytrzymam i
wybuchnę śmiechem, jak nic.
-
Co?! – no i znowu się ze sobą zgadzają
-
Lecę jutro do Glasgow.
-
Nie, to nie może być prawda. – krzyknęła Victoria
-
No bo nie jest. – zaśmiałam się – Jadą tylko moi rodzice.
Miny
moich przyjaciół były niesamowite. Zaczęłam się śmiać.
-
Jak mogłaś! – spojrzała na mnie brązowowłosa – Moja krew. – wybuchnęła śmiechem
-
Ja jej tego nie daruje. – głos Liama był jednoznaczny.
-
Nawet nie próbuj się do mnie zbliżać. – wrzasnęłam i schowałam się za Nate’em.
-
Jess, ja przecież nie chce ci zrobić krzywdy. – był coraz bliżej
-
ODEJDŹ! – krzyknęłam
No
i nie zdążyłam. Liam rzucił się na mnie jak małpa na banany i zaczął mnie
łaskotać.
-
Liam! Przestań! – próbowałam go jakoś od siebie odczepić, ale nic z tego nie
wyszło.
Śmiałam
się i płakałam jednocześnie. Łaskotki. To właśnie mój słaby punkt. W pewnym
momencie nie wytrzymałam i walnęłam Liama w brzuch. Chłopak udawał, że się dusi
i runął jak kłoda na moje łóżko.
-
Jesteśmy kwita. – odparłam gdy mogłam już normalnie oddychać – Liam, proszę cię
tylko o jedno. Nie rób tego więcej.
-
Tu mnie boli i tu. – wskazał na swój brzuch i serce.
-
Oj, Liaś przepraszam. – usiadłam obok niego i dałam buziaka w policzek – I jak
teraz mi wybaczysz?
-
Hmn… Okay. – i uścisnął mnie mocno
-
No i wszystko jest jak dawniej. – skwitował Nate ze śmiechem
-
Tak. Znowu jesteśmy wielką, kochającą się rodziną. – dodała Vi
-
Przecież zawsze byliśmy i będziemy. – powiedziałam równo z Liamem
Zaśmialiśmy
się wszyscy i udaliśmy się na balkon, aby powspominać to co nas łączy.
____________________________________________
No i jest 2 :) Jesteśmy trochę smutne, że jedynie jedna osoba nam komentuje:( Jest dużo wejść i tylko jeden komentarz. Możecie pisać tylko jedno słowo i nam to wystarczy :) Więc, może zastosujemy taką zasadę
CZYTAM - KOMENTUJE
Kolejny rozdział ukaże się po egzaminach gimnazjalnych :)
Jess, Vi
Hehejaszky ;d po pierwsze: jak zwykle ciekawe ;) po drugie: Powodzenia na egzaminach (sama również je mam więc.. ;*) po trzecie: CZYTAM- KOMENTUJĘ- to wspaniały pomysł. ;) ja aktualnie na moje blogi nic nie wrzucam bo nie mam czasu (egzaminy) no i DARK FF samo się nie przeczyta. ;) Czekam na kolejny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńBędę czytać bloga! mogę wiedzieć kiedy kolejny rozdział? :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zyskałyśmy kolejnego czytelnika ;D
UsuńRozdział pojawi się zapewne w sobotę ;)
Bardzo fajnie napisane! Obserwujemy? Zapraszam do mnie na konkurs! http://blogzakreconejnastolatki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) Cieszymy się, że się podoba :)
Usuńpodoba sie i bardzo masz ciekawy styl pisania pozdrawiam gorąco no i super wygląd bloga .
OdpowiedzUsuńDziękuję i bardzo się cieszymy, że się podoba :)
UsuńDodałem twojego bloga do katalogu w kategorii Własna twórczość literacka http://znajdzbloga.blogspot.com/, nie wiem, jaki ten blog ma tytuł, więc zatytułowałem go tym tekstem z góry w j. polskim. Muisz dać tytuł na blogu. Nie czytałem go, ale musisz zastanowić się nad jego wyglądem, bo tło musi oddawać to, co jest w tekście. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńcudny rozdział z niecierpliwością czekam na kolejny powodzenia
OdpowiedzUsuńwpadnij do mnie tylko-niki.blog.pl
Piszesz naprawdę ciekawie, tylko pozazdrościć weny, pomysłu i chęci :) Oby tak dalej! Super nagłówek. Wnioskuję, że piszesz egzaminy - powodzenia życzę :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zapraszam: http://konie-filmy-ksiazki.blogspot.com/
Dziękuję, cieszę się, że podobają się moje pomysły :)
UsuńŚwietne, piszesz ciekawie.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie wciagnęło :D
Powodzenia w pisaniu :*
ZAPRASZAM : http://margarett-world.blogspot.com
Dziękuję bardzo :)
UsuńDziewczyny jesteście świetne w tym pisaniu :D ;*
OdpowiedzUsuńDziękujeMy :)
UsuńHehe, no cóż ja mogę powiedzieć ciekawe i fajne ;*
OdpowiedzUsuńGenialnie to piszecie ;D
DziękujeMy :*
OdpowiedzUsuńswwwwwwwwwwwwwwwwwwwweeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeet!!!! SUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEERRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR RRRRRRRRRROOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOZDZIAŁ!!!!!!!!!! KOCHAM CIEBIE I TWOJEGO BLOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOGA!:DDDDDDDD
OdpowiedzUsuńPS. Wariuje dzięki tobie :)))